Ostatnia sobota października. Klub Sztuki Niepopularnej Alter Ego. Za konsoletą nasz szczeciński „attache kulturalny Jamajki”- Radrik. A kto tym razem u jego boku? Abselektor i dubmaster Dr Meegdal z Babel Label, założyciele słynnego sound systemu Bass Medium.
Od 21ej lokal zaczął wypełniać się jamajskim brzmieniem. Królował tradycyjny roots, w tym między innymi Burnin Spear, Junior Byles. Można było też usłyszeć nowszych wykonawców- a wśród nich włoskie odkrycie- Alborosie. Reggaeowe dźwięki powoli zwabiały swoich fanów na parkiet, przed tron selektorów, podszyty wielkim wizerunkiem Zwycięskiego Lwa Judy w tle barw etiopskich. Za tronem zaś, niczym wielki szyld imprezy, widniał obraz biblijnej Wieży Babel.

Gdy parkiet zapełnił się już w całości, z konsolety popłynął legendarny przebój Boba Marleya „Stand up”. Gdy Radrik na chwilę przerywał granie tego kawałka, można było usłyszeć kilkanaście głosów śpiewających z wielkim zaangażowaniem „Stand up and fight for your rights”. Następnie głos zabrał głos Abselektor i przypomniał, że 14 grudnia tego roku Bass Medium świętuje dziesięciolecie powstania. Przy tej okazji poczęstował fanów wielkim przebojem wokalistki tego zasłużonego soundu, Dancehallowej Queen, Mariki. „Moje serce” zabiło w Alter Ego zremiksowane, na riddimie „Burning”, znanym ze składanki „Polski ogień”. Abselektor puścił też parę reggaeowych kawałków z Poznania, skąd Bass Medium pochodzi. Selekcja przeszła na dobre do polskich pereł jamajskiej muzyki. „Sekta” Vavamuffin poprzedziła eskalację brzmienia East West Rockers, rosnącej potęgi na polskiej scenie reggae. Tu jednak, co ciekawe, można było usłyszeć, jak Ras Luta nawija swoje kawałki przerobione na cześć Radrika czy Abselektora. „HIM” („to Abselekta teraz puka do twych drzwi”), „Jak promień słońca” („Radrik jest jak promień słońca”), czy też „Dookoła piękni ludzie, piękni świat, gdy selekta Radrika gra, to jest dobra zabawa”. Zaczął się więc spontaniczny pojedynek dwóch wielkich sound boyów. Pod hasłem „kto dubplate` em wojuje, od dubplate` a ginie”. Bob One dorzucił swoje- „jest wiele soundów z różnych stron, ale jeden jest champion” (Bass Medium). W końcu Radrik puścił kawałek, w którym sam King Kong, jamajska legenda, praktycznie wyłonił zwycięzcę pojedynku swoim autorytetem, w słowach „champion selekta Radrik”.

Kolejna reggaeowa impreza organizowana przez „attache kulturalnego Jamajki” udała się nie tylko pod względem jakości, ale i frekwencji. Selekcja Radrika i Abselektora, wsparta dubmasteringiem Meegdala rozgrzała pełny parkiet do czerwoności. Pozytywne wibracje ściągają coraz liczniejsze rzesze fanów przed konsoletę Radrika. Muzyka miłości promieniuje postępowo z siłą ognia. I oby tak dalej.

Foto:Oksana Kłosowska