"Seks dla opornych” kanadyjskiej dramatopisarki Michele Riml, to komedia, która przede wszystkim bawi, ale też daje pokrzepienie osobom, które przeżywają rozterki takie jak jej bohaterowie. Szczecińska inscenizacja w reżyserii Justyny Celedy może stać się przebojem nowego sezonu i przyciągnąć do Teatru Współczesnego, widzów którzy dawno już w nim nie byli.

Znużeni sobą

Henry (Konrad Pawicki) jest inżynierem, a jego żona Alice (Beata Zygarlicka)  agentką nieruchomości. Dwadzieścia pięć lat  w związku małżeńskim wycisnęło na nich swoje piętno. Oboje czują się już znużeni rutyną domowej sielanki i powtarzalnością codziennych rytuałów. Postanawiają więc na swój związek  spojrzeć z dystansu, na neutralnym gruncie  hotelowego pokoju. Alice zabiera ze sobą książkę "Seks dla opornych", czyli poradnik w którym autorzy proponują zestaw ćwiczeń, które mogą  poprawić relacje między współmałżonkami. Henry sceptycznie traktuje te, infantylne według niego, porady, ale zgadza się zastosować do nich, mając nadzieję, że poprawi to humor jego partnerce.

Niewinne polecenia

Te niewinne polecenia, dotyczące rozbudzania fantazji, zabaw w eksplorowanie ciała itp., prowadzą w rezultacie do rozmów na bardzo poważne tematy. Niczym w psychoterapeutycznym transie, oboje  wyrzucają z siebie, skargi na nieczułość i brak empatii ze strony tej drugiej osoby. Uświadamiają sobie, że życie jakie prowadzą nie jest takim, jakiego sobie kiedyś życzyli i próbują znaleźć przyczyny takiej sytuacji...

Don`t Give Up

Scenografia spektaklu (autorstwa Grzegorza Małeckiego) to pokój hotelowy - łóżko, fotel, telewizor. Ważnym rekwizytem jest także telefon, za pomocą którego Henry m.in.  wszczyna awanturę dotyczącą jakości ręczników w łazience. Aktorzy wchodzą także do tego pomieszczenia, ale głównie przechadzają się w szlafrokach  po pokoju, a nawet tańczą. Poszczególnym scenom towarzyszy bowiem odpowiednio dobrana muzyka. M.in. jest to gospelowy klasyk  "John the Revelator", “Amade Mia Amore Mio”Starlite Orchestra (wykorzystana niedawno w filmie Woody`ego Allena „Zakochani w Rzymie”)  oraz wybrana na finał kompozycja Petera Gabriela „Don`t Give Up”. W tle widzimy drewniane konstrukcje z ekranami, na których przesuwają się przed oczami widza projekcje video (dzieło Tomasza Bergmanna).

Widowiskowy taniec

Pawicki chyba dawno nie miał okazji by w tak dużym wymiarze pokazać swoje możliwości jako aktora komicznego. Tymczasem jego żeglarski taniec z chustą na głowie niewątpliwie należy do bardziej barwnych i widowiskowych scen w całym spektaklu. Zygarlicka bezsprzecznie także znalazła się w swojej roli, precyzyjnie skacząc z jednego nastroju w drugi, szczególnie w scenie, w której odziana w czarne, lateksowe wdzianko, stara się używać nieprzyzwoitych słów (co zaleca poradnik).

Zapewne  spektakl będzie bardziej czytelny dla osób, które mają już za sobą doświadczenia podobne do tych, które zaliczyli Henry i Alice, ale dobrze napisane dialogi i gra aktorska, usatysfakcjonują także tych, którzy dopiero debiutują w tej delikatnej dziedzinie.