Właściciel lodowiska przy ul. Botanicznej w Szczecinie chciał obejść przepisy, dlatego na środku tafli uruchomił... kwiaciarnię. Po wizycie policji i kontroli sanepidu obiekt został dzisiaj zamknięty.

Szczecińskie lodowisko na kilka dni zamieniło się w "magazyn z kwiatami". Zdesperowany właściciel oferował możliwość zakupu roślin, ale... trzeba było po nie podjechać na łyżwach. Za "bon na kwiaty" płaciło się od 12 do 17 złotych. Wypożyczalnia łyżew była nieczynna. Sprawa stała się głośna w całej Polsce, a nietypową "kwiaciarnię" już w weekend skontrolowali zarówno policjanci, jak i pracownicy sanepidu.

Dzisiaj zapadła decyzja o "unieruchomieniu" lodowiska. Sanepid argumentuje to tym, że obiekt nadal jest lodowiskiem, a te na mocy rządowego rozporządzenia nie mogą działać w swojej standardowej formule.

W Nowy Rok portal wSzczecinie.pl informował, że do odwołania zawieszono funkcjonowanie szczecińskiej Gubałówki. Skontaktowaliśmy się wtedy również z przedstawicielami lodowiska przy ul. Botanicznej.

– Zarabiamy najwięcej w święta i ferie zimowe, reszta to pieniądze na pokrycie kosztów. Jeżeli zamkniemy się na cały sezon, to będzie pozamiatane. Poczyniliśmy ogromne inwestycje, kredyty same się nie spłacą – powiedział nam właściciel obiektu przy ul. Botanicznej.

Przypomnijmy, w związku z pandemią obiekty sportowe muszą pozostać zamknięte do 17 stycznia. Nieczynne są więc lodowiska, ale i siłownie, kluby fitness czy sale treningowe. Wyjatek stanowią miejsca, w których uprawiany jest sport zawodowy.