– Rozwiązań nie ma dla nas żadnych – mówili restauratorzy ze Szczecina w czwartkowym wydaniu programu „Studio wSzczecinie.pl”. Od najbliższego poniedziałku część lokali gastronomicznych rozpocznie funkcjonowanie w nowych rygorach sanitarnych. Restauratorzy cieszą się, że mogą wrócić do pracy, ale mają też dużo obaw.

„Dla każdej restauracji ten czas koronawirusa to strata kilkudziesięciu tysięcy złotych”

Straty restauracji wynikające z ponaddwumiesięcznego lockdownu są obecnie trudne do oszacowania. Trudno też stwierdzić, jaka część restauracji nie powróci już na rynek lub upadnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

– Proponuje się nam odroczenia, czyli płatności są zawieszone, ale się skumulują. Do tego są pożyczki, które mogą zostać odroczone, ale dla mnie z punktu widzenia biznesowego są one w stu procentach zwrotne. Nie ma żadnych pewników, jeżeli chodzi o pomoc – mówi Zbigniew Radecki, właściciel restauracji „Radecki”. – Rząd nas zamknął i rząd powinien wypłacić nam odszkodowania. To nie jest tak, że można zamknąć branże, a potem powiedzieć, że oferuje się jej pomoc, a tak naprawdę wpycha się je w jeszcze większe kłopoty. Ja muszę podejmować decyzje dzisiaj i dla mnie każda pomoc jest zwrotna i muszę na nią zarobić – zaznacza restaurator.

Powołana została Krajowa Izba Gastronomii Polskiej, która ma zrzeszać restauratorów z całej Polski. Obecnie trwa rejestracja Izby:

– Będziemy zbierać informacje ze strony gastronomików, usiądziemy, przeliczymy i będziemy podejmować decyzje. Jest mnóstwo opłat, które musimy płacić nawet jak nie ma nas w restauracji. Mogliśmy poprosić o umorzenie czynszów, ale np. koncesje opłacamy nadal. Możemy powiedzieć, że dla każdej restauracji ten czas, który za nami, to strata kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi Iwona Niemczewska, właścicielka restauracji „Z drugiej strony lustra”.

Zamknięcie restauracji to była nieprzemyślana decyzja? „Mogliśmy uniknąć wielkich strat”

Ile restauracji i kawiarni przestało funkcjonować? Dzisiaj trudno to jeszcze ocenić, bo rządowa pomoc trwa do końca czerwca i większość lokali do tego czasu deklaruje dalsze funkcjonowanie. Wielu przedsiębiorców zaznacza jednak, że testem będzie sezon wakacyjny. To czas, kiedy restauratorzy zarabiają więcej i z tych zysków utrzymują lokale i zespół pracowników jesienią i zimą.

– Obudziliśmy się w marcu w innym świecie, wszystko wydarzyło się z dnia na dzień i uważam, że był to ruch nieprzemyślany. Gdyby zamknięcie nastąpiło dwa dni później, to uniknęlibyśmy wielkich strat, bo byłby to czas po weekendzie. Ja nie zamknąłem lokalu, utrzymałem pracowników. Te wyzwania się nie skończą, obawiam się następnych miesięcy, kiedy uruchomione zostaną wszystkie zobowiązania – mówi Zbigniew Radecki.

Jak dodaje Iwona Niemczewska, ważna jest solidarność całej branży gastronomicznej, bo pozytywna konkurencja na rynku jest istotna i wpływa na atrakcyjność miasta dla mieszkańców i turystów.

W tym tygodniu opisaliśmy sprawę traktowania przedsiębiorców na deptaku Bogusława w Szczecinie, ten wątek również został poruszony podczas programu „Studio wSzczecinie.pl”. Do tematu jeszcze powrócimy.