Dnia 23 czerwca 2007r. bramy archikatedry pw. Św. Jakuba kolejny raz otworzyły się dla koneserów muzyki poważnej. Tym razem została wykonana Pasja wg Św. Łukasza Krzysztofa Pendereckiego.
Głównym organizatorem koncertu był Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie przy współpracy z Greifswalder Bachwoche (niemiecki festiwal muzyki poważnej). W skład wykonawców weszła Orkiestra Filharmonii Szczecińskiej, Orkiestra Kameralna z Berlina oraz trzy chóry mieszane z Niemiec, Norwegii i Polski i Chór Chłopięcy Słowiki. Solistami byli: Bożena Harasimowicz - sopran, Johannes Happel - baryton, Piotr Nowacki - bas, Johannes Michael Modess - recytator, a nad całością czuwał i dyrygował niemiecki artysta Jochen Modess.

Koncert składał się z dwóch głównych części, podzielonych na odpowiednio XIII i XI lamentacji, utworów instrumentalnych i chóralnych. Wszystko zaczęło się tuz po 18.30, kiedy na scenę ustawioną przed prezbiterium w katedrze weszli wykonawcy wraz z dyrygentem. Można było dostrzec zaciekawienie na twarzach słuchaczy. Pasja ta, nigdy nie była grana na żywo w naszym mieście. Wydaje mi się, że miejsce wykonania byłoby idealne - potężne kolumny katedry jeszcze bardziej okazywały słuchaczowi monumentalność działa - jednak było zbyt jasno, za sprawą słońca padającego przez okna wprost we wnętrze katedry, oświetlając nie scenę i artystów, lecz słuchaczy.

Orkiestra zagrała znakomicie, czując po mistrzowsku penderecki nastrój. Wszystko brzmiało niesamowicie wyraziście. Całość była wyśpiewana w języku niemieckim oraz łacinie, lecz słuchacz za sprawą tak wyrazistej ekspresji gry, bez problemu mógł odnaleźć się Jerozolimie, najpierw przed Piłatem, a potem towarzyszyć Jezusowi w Jego drodze krzyżowej. Momentalne zmiany nastroju poruszały słuchaczy.

Na szczególną uwagę zasługiwał dyrygent Jochen Modess, który w sposób perfekcyjny potrafił nadać nastrój wykonywanym utworom.

Całość trwała około półtorej godziny. To był czas wyciszenia się, magii. Kiedy zakończył się ostatni utwór, od razu pojawiły się gromkie oklaski, które później przerodziły się w długie owacje na stojąco. Soliści kilka razy wychodzili na sceną, kłaniając się i dziękując za wysłuchanie.

Wydaje mi się, że koncert ten był warty zobaczenia. Cieszę się, że Szczecin otwiera się na współpracę zagraniczną. Dzięki niej możemy promować wielkie działa za granicą oraz wysłuchiwać ich w naszych stronach. Mam nadzieję, że będzie takich wydarzeń znacznie więcej.