Wieloletni proces erozji ziemi pod filarem w skrzydle północnym był bezpośrednią przyczyną jego zapadnięcia się. To najważniejszy z wniosków z ekspertyzy. Mówiąc o niej marszałek Olgierd Geblewicz kilkukrotnie podkreślał, że do katastrofy doprowadziły czynniki naturalne, a nie przebudowa Zamku.

Do katastrofy budowlanej doszło w maju 2017 r. W skrzydle północnym zapadł się filar pociągając za sobą fragmenty stropów na kolejnych kondygnacjach. Bardzo dużo czasu zajęło bezpieczne odgruzowanie miejsca wypadku, a kolejne miesiące trwały badania ekspertów. Wreszcie, po ponad dwóch latach, ekspertyza wskazująca przyczyny katastrofy jest gotowa.

- Ekspertyza wskazuje, że to nie inwestycje realizowane na Zamku, ale wieloletni proces erozji ziemi bezpośrednio pod filarem, który mógł trwać dziesiątki lat, był przyczyną tej katastrofy – podkreślał Olgierd Geblewicz, podczas wtorkowego briefingu prasowego.

Będą przeprosiny od polityków opozycji?

Marszałek nie chciał mówić o szczegółach ekspertyzy, przyznając, że jej pełna treść nie jest mu jeszcze znana. Nawiązywał natomiast do wypowiedzi polityków PiS i SLD, którzy przez ostatnie miesiące obarczali go winą za katastrofę.

- Chciałbym zaapelować do polityków opozycji, żeby przeprosili, nawet nie bezpośrednio mnie, bo ja jestem politykiem i mam grubszą skórę, ale wszystkich pracowników Zamku. Byli oni odsądzani od czci i wiary za to w jaki sposób realizowali inwestycję, a okazało się, że nie wykazano w ich postępowaniu żadnych nieprawidłowości – mówił marszałek Geblewicz.

Odbudowa skrzydła północnego razem z modernizacją tarasów

Teraz rozpocznie się inwentaryzacja wszystkich zniszczeń. Na ten cel z budżetu województwa pójdzie 200 tys. zł, a w rezerwie na odbudowę zamku zabezpieczono łącznie 5 mln zł. Później, zgodnie z zaleceniami ekspertów, trzeba będzie wypełnić dziurę o głębokości 7 metrów, która znajduje się w miejscu feralnego filara. Możliwe będzie też rozpoczęcie przygotowywania dokumentacji projektowej odbudowy zniszczonej części północnego skrzydła. Według wstępnego harmonogramu wykonawca mógłby wejść na plac budowy najwcześniej w kwietniu.

- Na wiosnę przyszłego roku przystąpimy do realizacji tego zadania. Chcemy jednocześnie wykonać modernizację tarasów, którą planowaliśmy od dawna. Zależy nam, żeby jeden wykonawca był odpowiedzialny za całość tych prac – tłumaczył marszałek Geblewicz.

Na razie wciąż jednak nie znamy dokładnej daty, kiedy prace się zakończą i skrzydło północne zostanie udostępnione zwiedzającym.

Czy inne części Zamku są bezpieczne?

Naturalna przyczyna osunięcia się filara prowokuje pytania, czy w innych częściach Zamku nie może dochodzić do podobnych procesów erozji ziemi. Zwłaszcza, że pęknięcia na ścianach pojawiły się w kilku miejscach.

- Całe wzgórze zamkowe poddawane jest regularnie badaniom. Na bieżąco monitorujemy, czy pęknięcia się nie powiększają. Były robione również odwierty. Staramy się lokalizować, czy takich przestrzeni nie ma więcej, na razie badania nam tego nie potwierdzają – uspokaja marszałek Geblewicz.