Śmierć młodych kobiet w dziwnych okolicznościach ponownie zaczyna budzić niepokój wśród szczecinian. Policja staje przed trudnym zadaniem pojmania zabójcy, który jest tak okrutny jak w latach 50. „Rzeźnik z Niebuszewa”. Czy funkcjonariuszom uda się przerwać ciąg makabrycznych zdarzeń? Tak rysuje się fabuła filmu „Miasto nocą” w reżyserii Pawła Lewandowskiego, który dziś ma swoją premierę.

Inspiracją do powstania „Miasta nocą” była historia najsłynniejszego mordercy ze Szczecina – „Rzeźnika z Niebuszewa”. O produkcji, problemach, które czekały na twórców czy największych wyzwaniach związanych z kręceniem filmu rozmawiano podczas programu „Studio Kultura” tworzonego we współpracy radia SuperFM i portalu wSzczecinie.pl.

Kanibal we współczesnym Szczecinie

– Historię Rzeźnika z Niebuszewa znam na pamięć – przyznaje Paweł Lewandowski, reżyser. – Wnikliwie przeczytałem książki, w których jest ona przedstawiona. Pracę nad filmem zacząłem od szukania informacji w internecie, poszukiwania grobu Józefa Cyppka, sprawdzeniu, czy będzie można kręcić w kamienicy przy Niemierzyńskiej, w której mieszkał. Po przetworzeniu tych faktów, do których dotarłem, stworzyłem fikcyjną fabułę.

Akcja filmu rozpoczyna się od poszukiwań zaginionej 23-latki. Kobieta zostaje odnaleziona martwa w kanale rzecznym. Wszystko wskazuje na to, że stała się ofiarą brutalnego mordercy, a najbardziej szokujący jest fakt że, jej ciało zostało pozbawione prawej dłoni. To zdarzenie jest tylko początkiem serii brutalnych morderstw.

Na ekranie będzie można zobaczyć m.in. Adama Zycha, aktora Teatru Polskiego w Szczecinie, czy Krzysztofa Rutkowskiego, prywatnego detektywa.

– Historia o Rzeźniku inspiruje do pracy, bo jest tajemnica, są niedopowiedzenia, a to jest idealne do tworzenia książek i filmów. U każdego uruchamia się wyobraźnia i to jest kluczowe – podkreśla Lewandowski.

„Szczecin idealnie nadaje się do tworzenia filmów”

Historia „Rzeźnika z Niebuszewa” – choć niezwykle inspirująca – nie gra w filmie pierwszych skrzypiec. Sam tytuł – „Miasto nocą” i dopiero podtytuł „Powrót Rzeźnika z Niebuszewa” – wskazuje, że akcent postawiony jest na coś innego.

– Szczecin gra tu rolę główną – przekonuje Lewandowski. – Miasto jako scenografia sprawdziło się idealnie. Myślę, że „Miasto Nocą” jest dowodem na to, że Szczecin idealnie nadaje się do tworzenia filmów. Ma wspaniałe, bardzo zróżnicowane lokacje. To miasto bardzo fajnie się kadruje. Dodatkowo tereny poza Szczecinem są bardzo ciekawe.

Jak przekonuje twórca, największy potencjał widać jednak nocą.

– Urok Szczecina nocą wydaje mi się specyficzny, niepowtarzalny i osobiście cenię sobie te jego walory. Nocnego Szczecina w filmie nie zabraknie – zapewnia Lewandowski.

Jak zaznacza Lewandowski, Szczecin ma ogromny potencjał, jednak chwilami brakuje wsparcia od miasta.

– Uważam, że władze miasta powinny troszeczkę lepiej traktować niezależnych twórców, bo dzięki temu możemy rozwijać sztukę filmową w naszym mieście. Nie chciałbym narzekać, ale oczekiwałbym większego wsparcia. I nie chodzi tylko o finanse, ale o pomoc w uzyskaniu pozwolenia na kręcenie w jakimś miejscu, może zamknięcia ulicy w celu realizacji jakiejś sceny – mówi.

To nie ostatnie słowo w sprawie „Rzeźnika z Niebuszewa”

Jak zapowiada Lewandowski, pomysłów na kolejne produkcje mu nie brakuje.

– Zdradzę już teraz, że nie kończę, jeśli chodzi o rzeźnika – uchyla rąbka tajemnicy. – Prowadzę produkcję, która jest filmem dokumentalnym „Rzeźnik z Niebuszewa. Historia prawdziwa”. To będzie poważny dokument, który doda i pokaże wiele ciekawych rzeczy, o których ludzie nie mieli pojęcia. Choć wydaje się, że jest to już temat oklepany, to dotarłem do rzeczy bardzo interesujących i przy okazji zbierania materiału do „Miasta nocą” uważam, że jestem właściwą osobą, która taki dokument powinna zrobić.

Premiera „Miasto nocą” 19 stycznia w szczecińskim Multiknie. Film ma być dostępny później w kinowych repertuarach.