Na koncertowe wykonanie utworów z tej płyty trochę musieliśmy poczekać. Atom String Quartet nagrali album „Penderecki” w styczniu i wydali go jesienią 2019 roku, ale z różnych przyczyn w Szczecinie do tej pory nie został wykonany na żywo przed publicznością. Wreszcie, 19 października, w sali złotej, czyli w miejscu, gdzie ta płyta została zarejestrowana, można było usłyszeć kompozycje, które się na niej znalazły i na pewno warto było na to poczekać!


Szczególna przestrzeń

Muzycy ASQ główną salę koncertową szczecińskiej instytucji znają bardzo dobrze. W sezonie 2017/2018 byli artystami-rezydentami w Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie. Jak podkreślił Krzysztof Lenczowski (wiolonczelista zespołu), który tego wieczoru zapowiadał wszystkie utwory, ta przestrzeń jest dla ASQ bardzo szczególna i ważna. Grupa ma już bogate doświadczenia zarówno nagraniowe, jak i koncertowe, ale właśnie w Szczecinie nagrała kolejną płytę (tym razem z utworami Mieczysława Karłowicza), która zostanie wydana w przyszłym roku.

W poniedziałkowy wieczór artyści zaprezentowali jednak tylko utwory Krzyszofa Pendereckiego. Myślę, że na widowni zasiadły przede wszystkim osoby, które już znają płytę kwartetu i wiedziały jak brzmią nowe wersje jego kompozycji. Jednak jeśli byli też tacy, którzy przyszli posłuchać tych wykonań po raz pierwszy, to mogli być nieco skonsternowani. Jak powiedział na wstępie Lenczowski, te interpretacje muzyki mistrza skomponowanej przede wszystkim na instrumenty dęte, to jak droga „przez pole minowe”, bo opracowanie ich tylko na smyczki i granie unisono z pewnością było nieprzeciętnym wyzwaniem nawet dla tak doświadczonego zespołu.

Świetny przykład na początek

Pierwszy utwór przedstawiony tego dnia, czyli „Kaprys na tubę solo” (napisany przez Pendereckiego dla wirtuoza Zdzisława Piernika) jest świetnym przykładem zabiegów, jakie muzycy kwartetu poczynili, by przetworzyć dzieło mistrza „po swojemu”. Przede wszystkim wydłużyli czas jego trwania o pięć minut, dodając improwizowane fragmenty, pełne napięć i oddalając się od pierwotnej lekkości kompozycji w kierunku struktur bardziej skomplikowanych. Na żywo ta nieco jazzująca wersja „Kaprysu na tubę solo” zabrzmiała bardzo ekspresyjnie.

Później nastąpiła dość znacząca zmiana nastroju, gdyż został wykonany „Menuet”, wchodzący w skład „Trzech utworów w dawnym stylu” z muzyki do filmu „Rękopis znaleziony w Saragossie”, a zatem kompozycja bardziej konwencjonalna, ale w wersji zaproponowanej przez ASQ, także niezupełnie oczywista.

Piękna aria aż dwa razy

Usłyszeliśmy także dwie części „Suity na wiolonczelę solo” oraz „Preludium na klarnet solo”, a następnie Lenczowski opowiedział o sierpniowej wizycie w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, gdzie ASQ wykonali program płyty na koncercie niestety już tylko w obecności żony kompozytora. Pani Elżbieta, najbardziej była wzruszona podczas prezentacji „Arii”, czyli kolejnej części „Trzech utworów w dawnym stylu”. Faktycznie jest to bardzo piękne dzieło, w którym znakomitym solo skrzypcowym popisuje się Mateusz Smoczyński. W Szczecinie ten utwór został przedstawiony w środku programu wieczoru, ale także w „dogrywce”, którą wymogła na muzykach nieliczna, bo tylko w 25 procentach wypełniająca salę, publiczność.

Szkoda, że muzycy nie zagrali jeszcze czegoś spoza płyty, ponieważ nie wiadomo, kiedy będzie kolejna okazja, by „Atomów” zobaczyć na żywo. Mimo wszystko był to na pewno bardzo dobry występ, potwierdzający, że muzycy kwartetu są niezmiennie w świetnej dyspozycji i mają jeszcze wiele do powiedzenia (zagrania)!