Przed Sądem Rejonowym w Szczecinie zakończył się proces dotyczący zniszczenia krzyża na placu Grunwaldzkim. Tomasz L., oskarżony o znieważenie uczuć religijnych, został uniewinniony. Sprawę ostro skomentował mec. Bartłomiej Sochański, który decyzję sądu nazwał przyzwoleniem na znieważanie uczuć religijnych katolików. Prawnik zapowiedział także, że będzie odwołanie.

Oskarżony Tomasz L. został przyłapany przez patrol policji na gorącym uczynku, gdy trzymał w rękach fragmenty drewnianego krzyża z placu Grunwaldzkiego. Do zdarzenia doszło w roku 2016, ale sprawa ma swój przebieg przed sądem, dzięki działalności Stowarzyszenia Kontra 2000 i Henryka Michałowskiego, który akt wandalizmu uznał za obrazę jego uczuć religijnych. Dzisiaj Sąd Rejonowy w Szczecinie podjął decyzję o uniewinnieniu Tomasza L. Po ogłoszeniu wyroku apelację zapowiedział mec. Bartłomiej Sochański, który reprezentował powoda:

- Sprawa jest oczywista i orzeczenie sądu jest nieprawidłowe. Sąd bardziej zajmował się legalnością posadowienia krzyża niż obrazą uczuć religijnych. Z mojego doświadczenia, kojarzą mi się z tą sprawą, orzeczenia z czasów zbrodni katyńskiej, że są dowody, że żołnierze zostali zabici , bo są czaszki i ślady po strzałach, ale nie wiadomo kto strzelał i odmówiono rehabilitacji ofiar. To porównanie jest adekwatne do sposobu myślenia sądu. Mówienie, że nie ma dowodu, że oskarżony chciał obrazić czyjeś uczucia religijne jest nieprawidłowe. Ten, kto niszczy krzyż musi liczyć się z tym, że to obraża uczucia religijne – mówił mec. Sochański. - Będziemy wnosić o pisemne uzasadnienie orzeczenia, a następnie o apelację – mówił dalej prawnik i jednocześnie polityk PiS.

Nowy brzozowy krzyż na plac Grunwaldzki wrócił w maju tego roku.