Pogodno to zespół, który już ma ugruntowaną pozycję w polskim rockowym peletonie. Płyta „Wasza Wspaniałość” wydana przez Jacka Szymkiewicza (vel Budynia) i jego ekipę w tym roku przyniosła muzykę trochę odmienna od poprzednich dokonań formacji. Warto więc sprawdzić jak te utwory zabrzmią na żywo, a okazją do tego była wizyta zespołu w szczecińskim „Słowianinie” 29 października.

Panowie wystąpili w klubie „Słowianin” rozpoczynając swój set od długiej improwizacji opatrzonej pytaniem „Dlaczego wszystkie boże dzieci tańczą?”, która została połączona z utworem „Magnez”, Następnie z gitarowego zgiełku wyłoniły się jeszcze dwa numery z albumu :Wasza wspaniałość” - singlowa, przebojowa „Suka” oraz „Ciłość” (z tekstem do słów Iwana Wyrypajewa).Pewnym zaskoczeniem (przynajmniej dla niektórych widzów) był zapewne skład zespołu, który tego wieczoru tworzyli oprócz Budynia - Paweł „Model” Osicki (perkusja), a także Antoni „Ziut” Gralak (trąbka), Piotr „Bajzel” Piasecki (gitara barytonowa). Dzięki temu, że partie klawiszowe zostały zastąpione właśnie przez dźwięki grane przez trębacza Pogodno pokazało niejako swe nowe oblicze.

Nie zmienił się jednak na pewno Budyń. We wkładce najnowszej płyty znaleźć można tekst: „Z uwagi na w pełni świadome i nonszalanckie użycie efektu stereofonii, nie zaleca się używania fonogramu „Wasza Wspaniałość” celem kalibracji zgodności fazowej oraz ustalenia idealnej proporcji między lewym i prawym kanałem aparatury stereofonicznej”. Żeby odebrać przekaz proponowany przez Szymkiewicza na żywo, też należało się odpowiednio nastroić. Jest to bowiem muzyk, który na scenie tworzy swoją własną i swoistą opowieść, kompatybilną z warstwą muzyczną, ale niekoniecznie łatwo przyswajalną. Tego wieczoru Budyń snuł pomiędzy utworami narrację na kanwie perypetii bohatera nazwanego Piotrem, dokładając do niej różne współczesne odniesienia, a to dotyczące dopalaczy, a to niekonwencjonalnych kontaktów interpersonalnych czy zwykłej prozy życia. W pewnym momencie odegrał z udziałem jednej osoby z publiczności - scenkę z filmu „Niebo nad Berlinem” Wima Wendersa. Publika w każdym razie przeważnie akceptowała taki sposób artystycznej artykulacji ochoczo realizując polecenia lidera Pogodna (na przykład krzycząc słowa, które on chciał usłyszeć).

Oprócz utworów z nowego wydawnictwa usłyszeliśmy także starsze numery m.in. „Wieżę” czy „Zasilanie”i w sumie ten półtoragodzinny – intensywny, rozwibrowany emocjami – występ dał widzom wiele wrażeń, nie zawsze przez nich oczekiwanych.