Politycy Platformy Obywatelskiej poinformowali, że składają zawiadomienie do prokuratury w sprawie bezprawnego posługiwania się nazwą Stocznia Szczecińska i certyfikatem RINA, który instytucji nie został przyznany. Politycy ostro nazywają sytuację „cyrkiem”, a PiS odpowiada, że PO nie ma prawa komentować sytuacji stoczniowych, bo to ta partia miała się przyczynić do upadku stoczniowego przemysłu. Im bliżej wyborów, tym ostrzejsze komentarze.

Tematy stoczniowe od lat w Szczecinie rozgrzewają opinię publiczną i polityków. Reaktywacja przemysłu stoczniowego jest jedną z osi szczecińskiej kampanii wyborczej. PiS chwili się, że w stoczni powstają statki, a Platforma mówi, że to propaganda sukcesu.

Posłowie Platformy Obywatelskiej przeprowadzili śledztwo i jak mówili ich celem jest „obalanie mitów i kłamstw tego rządu”: - Stępka, brak projektu, zapowiedzi przywrócenia polskiej bandery, ustawa stoczniowa, z której nikt nie skorzystał i stocznia Gryfia, która wygenerowała 16 milionów strat, teraz mamy podrabianie certyfikatu. To działanie na szkodę firmy i prestiżu Polski na trudnym rynku stoczniowym – mówił Norbert Obrycki, poseł Platformy Obywatelskiej.

Według polityków PO władze stoczni w folderach informacyjnych chwalą się certyfikatem RINA, który stoczni nie został przyznany. Na konferencji prasowej przedstawiono dowody, że certyfikat nie jest przyznany, a instytucja nadal powinna posługiwać się tytułem „Szczeciński Park Przemysłowy”, a nie „Stocznia Szczecińska”. – Postanowiliśmy złożyć zawiadomienie do prokuratury, mamy wrażenie, że to co było zapowiadane jako odbudowa przemysłu stoczniowego jest budowane na zgniłych fundamentach, na kłamstwach i na oszustwach – dodał poseł Obrycki.

- Stępka, w którą dumnie pukał młotkiem Premier Morawiecki rdzewieje, nie miał on odwagi tu przyjechać i zdać sprawozdania z tego, co udało się zrobić. Ministerstwo Gospodarki Morskiej powinno się nazywać Ministerstwo Stoczniowej Ściemy – mówił Arkadiusz Marchewka, poseł Platformy Obywatelskiej.

Stoczniowy cyrk

Podczas wtorkowej konferencji prasowej najostrzej o stoczniowej sytuacji wypowiadał się Rafał Zahorski, ekspert ds. gospodarki morskiej współpracujący z Urzędem Marszałkowskim. Według Zahorskiego budowany jest mit o tworzeniu wielkiej Stoczni Szczecińskiej, a władze instytucji świadomie wprowadzają opinię publiczną w błąd: - Cyrk, tak trzeba to nazwać. Sprawa rozpoczęła się dwa lata temu w Hamburgu, gdy pokazano folder reklamowy Stoczni Szczecińskiej. To są cztery strony samych kłamstw. Park przemysłowy powołuje się na działanie firm, które prowadzą tam działalność i podpisuje się, że to prace przez nich wykonane – mówił Rafał Zahorski.

Zawiadomienie do prokuratury ma zostać złożone tego dnia. Posłowie uważają, że istnieje podejrzenie, że władze Stoczni mogły dopuścić się popełnienia przestępstwa.

Zaremba: PO za posadę dla Tuska zniszczyli stocznię

Andrzej Strzeboński, Prezes Stoczni Szczecińskiej nie chciał komentować konferencji PO. Powiedział tylko, że ani Stocznia, ani Szczeciński Park Przemysłowy nie posługują się sfałszowanymi certyfikatami. Ostrzej sprawę komentuje poseł PiS Krzysztof Zaremba: - Politycy PO są ostatnimi, którzy powinni coś mówić o stoczni. Na polecenie Niemiec, za posadę dla Tuska zniszczyli Stocznię Szczecińską. Jak się coś nie podoba, jak nie podoba się, że są budowane statki, będzie budowany prom to: Won do Rostocku albo Stralsundu! – ostro skomentował poseł. – To niekompetentni ludzie, którzy źle życzą Szczecinowi - dodał Krzysztof Zaremba.