Na krawędziach ławek i murków zamontowano specjalne metalowe zabezpieczenia, które uniemożliwiają wykonywanie w tym miejscu tricków na deskach. Magistrat tłumaczy, że takie działanie było konieczne, bo deskorolkarze niszczyli nową infrastrukturę pl. Adamowicza. Nie brak jednak głosów, że to niepotrzebne ograniczanie swobody młodych ludzi, realizujących swoją pasję.

Wyprodukowanie i zamontowanie elementów zabezpieczających typu anti-skate kosztowało 15 tys. zł. Na taki wydatek pod koniec lipca zgodzili się radni, a 10 dni później specjalne metalowe nakładki były już na miejscu.

Miasto nie chciało pozwolić, by młodzież dalej wykorzystywała pl. Adamowicza jako uliczny skatepark. W wyniku takiego użytkowania bardzo szybko niszczyły się bowiem ławki. Naprawy generowały dodatkowe koszty, a przypomnijmy, że niedawno zakończona przebudowa pl. Adamowicza kosztowała 3,2 mln zł.

Nie wszystkim montaż antydeskorolkowych zabezpieczeń się podoba. Podczas sesji Rady Miasta najgłośniej protestowała przeciwko temu Edyta Łongiewska-Wijas (radna niezrzeszona), która argumentowała, że młodzież na deskorolkach wnosi życie i koloryt na ten śródmiejski plac.

Igor Podeszwik z inicjatywy Nowy Szczecin zbiera podpisy pod petycją w sprawie wspólnego wypracowania rozwiązań, które umożliwią korzystanie z placu Adamowicza również deskorolkarzom. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby np. wzmocnienie poszczególnych elementów małej architektury placu, by tak szybko się nie niszczyły.