Na ostatniej sesji rady miasta szczecińscy radni podjęli decyzję o przeznaczeniu kilkunastu tysięcy złotych na zabezpieczenie infrastruktury placu Pawła Adamowicza przed zniszczeniami powodowanymi przez młodzież, jeżdżącą tam na deskorolkach i hulajnogach. Betonowy plac w centrum miasta stał się jednym z ulubionych miejsc deskorolkarzy ze Szczecina. Plan miasta w komentarzu dla portalu wSzczecinie.pl ostro krytykuje radna niezrzeszona Edyta Łongiewska-Wijas.

Miasto kupuje zabezpieczenia "anti-skate" za 15 tysięcy złotych

Decyzja o przyznaniu pieniędzy na zabezpieczenia przeciw zniszczeniom powodowanym przez młodzież na deskorolkach zapadła na ostatniej sesji rady miasta.

– Radni przegłosowali poprawkę, która zabezpiecza środki na ten cel – mówi Dariusz Sadowski z Urzędu Miasta w Szczecinie i dodaje: – Jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić jaka to będzie forma zabezpieczeń.

Więcej szczegółów zdradza szczecińska "Gazeta Wyborcza". Zabezpieczenia "anti-skate" mają być ułożone w niewielkiej odległości od siebie na ławkach, które były użytkowane przez deskorolkarzy. Ich rozłożenie ma uniemożliwiać naskakiwanie deskami i hulajnogami na ich powierzchnię.

Nasz prezydent tworzy "strefę wolną od młodzieży na deskorolkach". Radna nie przebiera w słowach

Radna niezrzeszona Edyta Łongiewska-Wijas nie przebiera w słowach, komentując decyzję magistratu i zgodę radnych na wydanie pieniędzy na zabezpieczenia przed deskorolkarzami.

– Decyzja prezydenta Szczecina o przeznaczeniu dodatkowych kilkunastu tysięcy złotych w zabezpieczenia przeciwko chłopcom i dziewczętom jeżdżącym na desce wpisuje się w cały ciąg obrzydliwych działań typu: strefa wolna od…. Nasz prezydent tworzy strefę wolną od młodzieży na deskorolkach – komentuje radna Edyta Łongiewska-Wijas. – Miejski plac jest dla wszystkich. Miasto XXI w. to miejsce swobody, różnorodności, zieleni i aktywności. Szczecin idzie w inną stronę: obwarowanych zakazami betonowych placów. Myślę jednak, że dłuższe przesiadywanie na pl. Adamowicza to będzie jednak męka. To nie jest park Kasprowicza. To plac położony obok jednego z największych, najgłośniejszych i najbardziej pstrokatych skrzyżowań w centrum. Jedyne co naprawdę ożywia ten plac, to z rzadka protesty o mniejszej skali, a na co dzień – właśnie akrobacje deskorolkarzy. Niejeden mieszkaniec zatrzymał się z podziwem patrząc na ich wyczyny. I ja temu uległam, bo to miejska atrakcja. Nie są wcale głośniejsi od zgiełku ruchu ulicznego. I są ciekawsi niż kiczowate reklamy wieszane na pokomunistycznych blokach naokoło – dodaje.

Według radnej, straty ponoszone przez miasto nie są tak wysokie jak przedstawia je magistrat. – Prezydent miasta wspomina z wielkim szacunkiem osobę patrona, prezydenta Pawła Adamowicza. To nas łączy, bo ja również pamiętam Pawła Adamowicza jako inspirującego polityka i dobrego człowieka. Ale dzieli nas to, że prezydentowi na placu im. Adamowicza mniej przeszkadza przesiadujący, nawalony menel, a bardziej aktywna dziewczyna czy chłopak na desce – komentuje radna.