Trzeciego dnia 12. edycji Festiwalu Komedii SZPAK w Starej Rzeźni, 5 kabaretów z całej Polski walczyło o miano najlepszych. Występujących oceniało jury w składzie Joanna Kołaczkowska, Dariusz Kamys i Szymon Jachimek – publiczność także wskazała swojego faworyta. Pierwsze miejsce zajął Kwiatkowski i Bank, drugie Szymon Łątkowski, a trzecie Kabaret Weźrzesz, który otrzymał także nagrodę publiczności. Całość poprowadził Alan Pakosz z kabaretu PUK.

Prócz wymienionej trójki, tego wieczoru na scenie wystąpili także Kabaret Fifa Rafa oraz Antoni Gorgoń Grucha. Podczas obraz, członkowie jury do ostatnich chwil debatowali nad werdyktem, który okazał się zgrany z opinią publiczności. Kwiatkowski i Bank z pierwszym miejscem wyróżnił się na tle pozostałych, ponieważ prócz żartów mówionych, serwował publiczności także energiczne piosenki i muzyczne show.

- Gramy i śpiewamy, tańczymy i mówimy. Dziś można było na scenie zobaczyć wszystko. – opowiada Maciej Kwiatkowski z kabaretu Kwiatkowski i Bank – SZPAK jest na pewno jednym z najbardziej prestiżowych przeglądów kabaretów w Polsce. Bardzo fajnie nam się grało. Byłem też zaskoczony publicznością, która była bardzo żywa i chciała uczestniczyć w tym, co się dzieje.

Prócz kabaretów biorących udział w konkursie, przed publicznością wystąpiła także gwiazda wieczoru, czyli zwycięzcy poprzedniej edycji – kabaret Kałasznikof. Szczecinianie mieli okazję zobaczyć ich nowy skecz oraz te już prezentowane w ubiegłym roku, choć w nieco innej odsłonie.

Tyle śmiechu i improwizacji podczas jednego wieczoru – tylko na SZPAKu

Festiwal Komedii SZPAK rokrocznie zaskakuje – nigdy nie można przewidzieć, co wydarzy się na scenie. Nie można tego porównać do oglądania kabaretów w telewizji, ponieważ podczas tego festiwalu, to także publiczność wpływa na to, co się wydarzy. Dzięki temu śmiało można uznać, że każda edycja i każdy wieczór z osobna są jedyne w swoim rodzaju i nie do odtworzenia.

Konkursy kabaretów tej edycji to 5 różnych występów, które jednakowo bawiły do łez. Szczecińska publiczność mogła poczuć się trochę jak na koncercie, trochę jak w kolejce u lekarza, a nawet jak na terapii małżeńskiej. Kto choć raz doświadczy atmosfery, panującej na SZPAKu, na pewno stanie się jego stałym bywalcem.