Oczy fanów dobrego rocka z całej Polski były wczoraj zwrócone na Szczecin. I to dosłownie...
13 grudnia zespół dowodzony przez Józefa Skrzeka, z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie wystąpił w naszej Filharmonii. Co prawda bilety zostały wyprzedane, ale tak naprawdę to wydarzenie mógł zobaczyć niemal każdy nim zainteresowany. Nie tylko została przeprowadzona bezpośrednia transmisja na kanale Filharmonii w youtube, ale w dodatku można było wszystko zobaczyć na ekranach na dziedzińcu Narodowego Instytutu Audiowizualnego w Warszawie. Piotr Metz z radiowej Trójki podjął rolę konfereansjera i to on wspomniał w kilku słowach o historycznej rocznicy, którą ten koncert upamiętniał,
 
W takim składzie tej grupy nie widzielismy w Szczecinie od kilku dekad. SBB zagrało wczoraj w swoim oryginalnym "układzie" personalnym. ytakże bo oprócz pana Józefa. który śpiewał, grał na klawiszach i gitarze, zobaczyliśmy na scenie również Anthimosa Apostolisa (gitara) oraz Jerzego Piotrowskiego (perkusja). Ten ostani wrócił do SBB rok temu po bardzo długiej przerwie. Dodatkowo tych właśnie muzyków wspierał jeszcze Marcin Pospieszalski na basie.
 
 
   
W programie przeważały utwory z lat 70. ku wyraźnej aprobacie widzów (tuż za mną usiadł pan, który chwalił się tym, że widział SBB w Budapeszcie w 1975 roku!) Zatem panowie zagrali "Memento z banalnym tryptykiem", "Z których krwi krew moja", "Walkin' Around The Stormy Bay", a następnie już coś nowszego - "Pieśń stojącego w bramie". Po nim dostaliśmy poprzedzony bardzo dobrym solo na perkusji, długi i intensywny "Odlot". Aranżacje orkiestrowe tych utworów to dzieło Miłosza Wośko, a szczeńskich filharmonikami dyrygował tego wieczoru Piotr Komorowski.  Po wykonaniu tego utworu SBB zeszło ze sceny, ale to była tylko przerwa, bo oczywiste było, że wrócą by jeszcze zagrać.
 
Gdy to zrobili znów usłyszeliśmy "Walkin' Around The Stormy Bay", a zaraz po tej kompozycji już sam zespół wykonał bardzo mocną, wręcz hard-rockową wersję "Rainbow Man", znakomitej kompozycji z płyty "Welcome". Później zabrzmiał jeszcze "Pielgrzym" oraz ponownie z orkiestrą zagrany "Odlot",  tym razem w nieco spokojniejszej wersji. W sumie otrzymaliśmy dwugodzinną dawkę rocka, jazz-rocka i muzyki poważnej choć trzeba przyznać, że SBB było zdecydowanie na pierwszym planie i orkiestrowe pasaże były praktycznie jedynie uzupełnieniem całego brzmienia. 
 
Po zakończeniu koncertu muzycy spotkali się z widzami w holu i wówczas niektórzy z nich pytali o plany płytowe grupy. Faktem jest, że SBB ma juz w drobku album nagrany w Filharmonii (dokładnie w Bydgoszczy), ale kto wie czy nie nastąpi powtórka. Tym bardziej, że ta grupa dość często publikuje albumy live. Tak czy owak Skrzek był bardzo komplementował muzyków  szczecińskiej orkiestry i nawet powiedział, że trzeba ich będzie zaprosić do katowickiego NOSPRu.    
 

v