Oto nadszedł zapowiadany Szczecin Green Jam. 70 lokalizacji na całym świecie, setki kreatywnych ludzi, którym przyświecał tylko jeden cel – 48 godzin twórczej pracy w kontekście zrównoważonego rozwoju. Co z tego powstało i jakie były efekty ponad dwudniowej pracy dowiecie się już za chwilę.

Piątek, 22 listopada, godzina 18.00. Prawie czterdzieści osób przyszło do Service Inter-Lab na Wydziale Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego, aby rozpocząć wspólne jammowanie. W krótkiej prezentacji, Magdalena Małachowska – organizatorka szczecińskiej odsłony Jamu, przedstawiła główne założenia tej globalnej inicjatywy. Następnie za pomocą łączy internetowych Sebastian Straube – specjalista ds. zrównoważonego rozwoju zaprezentował czym właściwie jest równowaga w tworzeniu różnego rodzaju projektów.

Najważniejszym elementem piątkowego spotkania było poznanie tematu Jamu, od którego wszystko się rozpocznie... A było nim hasło AB3. Nic nienarzucający zlepek liter i pojedynczej cyfry. Interpretacja dowolna, luźne myśli i skojarzenia. Powoli pojawiły się pierwsze pomysły... Ale ciąg dalszy miał nastąpić dopiero jutro...

Nowe znaczenia

Sobota rano. Budzik dzwoni o siódmej. O co chodzi? Gdzie mamy iść? Oczywiście na kolejny dzień Szczecin Green Jam. A jak najlepiej rozpocząć poranek? Niewątpliwie od wspólnego śniadania, na którym nie mogło zabraknąć dżemu JPorządna dawka cukru zrobiła swoje. Napływ sił, swobodna atmosfera, czyli dość gadania – czas zabrać się do działania.

Na początek Sylwia Bąkowska z Media Dizajn wprowadziła uczestników tematykę marketingu relacji. Dlaczego? Bo to relacje właśnie łączą procesy, to one nadają produktowi nową wartość i to one tworzą potrzeby. Ta krótka prezentacja była niezbędna do ukazania, że sam wytwór materialny nie jest wystarczający. Konieczne jest coś więcej – jego właściwe zaprojektowanie w zgodzie z ideą zrównoważonego rozwoju.

Pierwsza selekcja

Początkiem sobotnich warsztatów, było zakończenie dnia wczorajszego. Z początkowego chaosu idei, wyłoniły się pomysły, które spotkały się z największym zainteresowaniem uczestników. Kolejnym etapem, była następna selekcja: z sześciu koncepcji zostały trzy. Wokół każdego z nich powstał zespół. Hasła zaczęły nabierać nowego znaczenia…

Pierwszy zespół miał za zadanie wymyślenie urządzenia „dużo w jednym”. Jak to rozumieć? Pomysłów było wiele, np. samoczyszcząca się pościel, a nawet idąc dalej – pościel czyszcząca ludzi, stworzenie systemu odpadów wraz z natychmiastową segregacją. Ciekawą inicjatywą było wykreowanie programu, który by analizował nasze najbliższe otoczenie, np. dom i sugerował, które przedmioty są w ciągłym użyciu, a które odeszły w zapomnienie. W ten sposób możliwe byłoby znalezienie dla tych przedmiotów nowe zastosowanie bądź oddanie je innym osoby, którym by się przydały.

Drugi zespół musiał zmierzyć się z bardziej abstrakcyjnym pomysłem, jakim był muzyczny autobus i związana z nim nauka przez zabawę. Jammersi z tego teamu wyszli z założenia, że tak naprawdę dziecko tkwi w każdym dorosłym, tylko wpierw należy odkryć w sobie ten dziecięcy pierwiastek. Opisywany autobus miałby jeździć przez różne kraje i zabierać po dwóch przedstawicieli z danego państwa. Znakiem rozpoznawczym byłby symboliczny gest, czyli tzw. „piątka”. Dążeniem autobusu byłoby z poznawanie kultur poprzez wspólną zabawę i biesiadowanie. Mówiąc krótko: wzajemna socjalizacja i przekazywanie emocji poprzez komunikację niewerbalną. W zgodzie z ekologią, autobus byłby zasilany elektrycznie.

Trzecia drużyna pracowała nad „samosprzątającymi” się zabawkami. Tu można było szaleć z pomysłami: skrzynia z zabawkami, która rozkładając się tworzy zabawkowy dywan i potrafi także sama się złożyć. Późniejsza koncepcja to interaktywna podłoga, która kryje w sobie różne rodzaju gry i zabawy, nie wymagających użycia dodatkowych przedmiotów. Zespół popuścił wodze fantazji i postanowił dołożyć do tego projekcję obrazu nie tylko na podłodze, ale również na ścianach, umożliwiając w ten sposób rzeczywiste wkroczenie do wirtualnego świata. Inne koncepcje to dodanie do zabawek specjalnych czujników, które na polecenia same wracałyby do „bazy”, czyli na swoje miejsce. Pojawił się również pomysł okularów 3D wraz z rękawiczkami dotykowymi, dzięki którym dziecko samo mogłoby tworzyć i modyfikować zabawki.

Modyfikacje potrzebne od zaraz

Następny etap to prezentacja swoich idei pozostałym zespołom i znalezienia w nich zarówno zalet, jak i potencjalnych wad i trudności. Ta konstruktywna krytyka była niezbędna do poznania zdania innych i spojrzenia na dane zagadnienie z zupełnie innej perspektywy.

Chwila oddechu i krytyka przemienia się w działanie. Co zmienić? Jak ulepszyć? Komu będzie to potrzebne?

I tak. Samosprzątające się zabawki przekształciły się w pokój rosnący razem z dzieckiem. Ten inteligentny pokój będzie dopasowywałby się do potrzeb dziecka, także powiązanych z procesem edukacji. Takie pomieszczenie to również znaczące ułatwienie dla rodziców, gdyż stanowiłoby dodatkowe narzędzie wspierające rozwój dziecka.

Urządzenie „dużo w jednym”przematerializowało się w usługę sugerującą czego mamy za dużo, a czego za mało i gdzie możemy coś nabyć albo czegoś się pozbyć. Wdrożenie takiego rozwiązania to nie tylko oszczędność pieniędzy, lecz zarazem lepsze zagospodarowanie miejsca, a przy okazji dbałość o środowisko, bowiem nie wyrzucamy, ale wymieniamy. To także okazja do pomagania innym, swoiste przekierowanie z procesu gromadzenia na doświadczanie emocji.

Spostrzeżenia Jammersów, skłoniły uczestników zespołu zajmującym się wielokulturowym autobusem do sprecyzowania sposobu wytypowania osób, które znajdą się na jego „pokładzie”, m.in. poprzez zaangażowanie w inicjatywę stowarzyszeń czy organizacji pozarządowych. Marketing wirusowy – to jedna z metod, która miałaby usprawnić rozszerzanie się idei – zobaczyć człowieka w człowieku.

O 12.45 Szczecin Green Jam połączył się z Hamburg Creativity Jam. W dobie Internetu i globalizacji, bariery we wzajemnej komunikacji zanikają i pojawia się przestrzeń dla twórczej zabawy i pobudzania kreatywności. Krótka wymiana doświadczeń i pomysłów uświadomiła, że Jam nie jest jedynie wydarzeniem lokalnym, lecz ma zasięg międzynarodowy. To daje takiego pozytywnego „kopa”.

Zderzenie z rzeczywistością

Praca w zespole oprócz wielu korzyści, kryje też w sobie pewne niebezpieczeństwo zamknięcia się w pewnym kręgu pomysłów. A co w przypadku, gdy to co wymyśleliśmy jest bezużyteczne i nie spotka się z zainteresowaniem odbiorców? Najlepiej po prostu zapytać o to ich samych. Doing not talking –główne motto jamu zostało wcielone w życie. Jammersi wyszli z ukrycia, aby poznać jak ludzie mogą rozumieć ich usługę. Trzy pytania, krótkie odpowiedzi. Czym dla ciebie jest zabawa? Jak lubisz spędzać czas w podróży? Czym ludzie kierują się przy poznawaniu ludzi z innych krajów? Co robisz z niepotrzebnymi rzeczami? Co sprawia, że pomagasz innym? Jak można oszczędzać? W co się bawiłaś/eś będąc dzieckiem? Jak spędzasz czas z dzieckiem? Co sądzisz o wykorzystaniu nowych technologii w wychowaniu dziecka? Nowe spojrzenie, nowe spostrzeżenia, to klucz do ulepszenia tego, co już powstało. Ustalenie co jest ważne, a co nie. Następna faza to stworzenie ścieżki klienta, czyli próba „wejścia w buty” odbiorcy i przejście w nich przez cały proces usługi. Jak się okazało, nie jest to zadaniem łatwym. Ale właśnie na tym polega service design.

Następnym krokiem było stworzenie konkretnego odwzorowania przyszłego odbiorcy. Kim on jest? Czego potrzebuje? Co lubi robić? Jakie ma cechy charakteru? Co go interesuje? Słowa przekształciły się w mozaikę rysunków, kolaż zdjęć. Wszystko to z kolei złożyło się na całościowy obraz klienta, jego historię i charakterystykę. Tylko taki opis pozwolił przejść do wizualizacji makiety wartości, a dokładniej do przekucia celów odbiorcy w jego oczekiwania, a w konsekwencji – w sprecyzowaną usługę. Jakie korzyści będą dostarczane użytkownikowi? Jakie rozwiązania będą stanowić odpowiedź na jego potrzeby? Wiele pytań, które trzeba zadać…

Idee zamieniają się w prototypy

Jednak na Jamie żadne pytanie nie zostało bez odpowiedzi. Ostatni dzień warsztatów to już skonkretyzowanie myśli i działań. Czas zabrać się za model biznesowy, czyli zdefiniowanie kto będzie naszym partnerem, jakie zasoby będą nam potrzebne, jakie działania podejmiemy podczas realizacji projektu, jakie kanały dystrybucji zostaną wykorzystane, co będzie naszą wartością, w jaki sposób będziemy kształtować relacje z otoczeniem, kim będzie nasz ostateczny odbiorca oraz oczywiście określenie co będzie naszym źródłem kosztów, a co przychodów. Po każdym zakończonym etapie, zespoły musiały przedstawić sobie wzajemnie opracowane koncepty. Konstruktywna krytyka przynosiła wymierne efekty w postaci wprowadzania widocznych modyfikacji i ulepszeń. Chi Bu Fun przestał już być jedynie multikulturowym autobusem, lecz przerodził się w społecznościową grę, gdzie inwencja twórcza i chęć poznawania innych kultur nagradzana była wyjątkowym biletem na podróż w międzynarodowym towarzystwie. Nic tylko grać i wygrywać :) Growing Room przestał już być jedynie niesamowitą ideą, ale został opakowany w dodatkowe usługi: testowanie, serwis, aktualizacja itd. Zaś urządzenie „dużo w jednym” stało się nie tylko rozbudowaną stroną internetową (WezSeTo.pl), lecz również mobilną aplikacją udostępniającą określone zasoby i informującą użytkowników, gdy w ofercie pojawi się coś nowego do oddania lub wymiany.

Czas na efekty

Ostatnia prosta do sukcesu to prototypowanie. Wskazówki zegara przesuwały się zdecydowanie za szybko podczas tego stadium projektowania. Burza mózgów, wymiana myśli i spostrzeżeń – jak najlepiej sprzedać swoją idee, aby była ona zrozumiała na całym świecie. Długo trzeba by opisywać co się działo podczas tych ponad dwóch godzin. W telegraficznym skrócie: Chi Bu Fun zgodnie ze swoją myślą przewodnią postawił na dobrą zabawę,

Groowing Room wykonał na przejrzystą prezentację (www.growingroom.pl), a Weź Se To odrodziło się w nowej wersji jako Free Your Stuff . Zresztą co dużo pisać – to trzeba po prostu zobaczyć!

 

Zaś jakich słów można użyć, aby wyrazić to, co się działo podczas minionego weekendu? Zabawa, energia, kreatywność, nauka, biznes, projektowanie, modelowanie, swoboda, działanie, wartości, relacje, twórczość... Jedno jest pewne – wrażenia z Szczecin Green Jam będą niezapomniane nie tylko dla uczestników wydarzenia, lecz również dla jego organizatorów. Po raz kolejny zostało udowodnione, że jak człowiek chce, to potrafi wszystko. Także w Szczecinie :) Następny Global Service Jam odbędzie się 7-9 marca 2014 roku! Nie może Was tam zabraknąć! By impreza nabierała coraz większego rozmachu będzie można ją wesprzeć poprzez polski portal crowdfundingowy Wspieram.to. Szczegóły już wkrótce.

Warto również odwiedzić stronę www.planet.globalsustainabilityjam.org i sprawdzić na jakie pomysły wpadli ludzie z całego świata. I nie zapominajmy przy tym, że wszystko rozpoczęło się od tajemniczego hasła jakim było AB3...

Więcej informacji znajdziecie na stronie www.szczecinjams.ploraz na Facebooku