Dorodne drzewo przy ul. Mariackiej w Szczecinie miało zostać wycięte 29 lutego, w ostatnim dopuszczalnym terminie przed rozpoczęciem okresu lęgowego ptaków. Okoliczni mieszkańcy o sprawie poinformowali osiedlowców, Społeczną Straż Ochrony Zieleni oraz media. W ostatniej chwili wycinkę udało się zatrzymać, ale jak się okazało, sprawa ma ciąg dalszy. Z pisma, do którego dotarł portal wSzczecinie.pl wynika, że administrator uznał blokadę wycinki za niezasadną i żąda od Rady Osiedla Stare Miasto wskazania podmiotu, który opłaci fakturę za niewykonaną usługę wycinki.

„Domniemanie o zbyt pochopnej i szkodliwej dla drzewostanu decyzji nie ma uzasadnienia w faktach”

Rada Osiedla Stare Miasto otrzymała od TBS Prawobrzeże pismo, w którym jest proszona o wytypowanie podmiotu, mającego opłacić rachunek za uniemożliwienie wycinki drzewa rosnącego w okolicy ul. Mariackiej.

"Państwa domniemanie o zbyt pochopnej i szkodliwej dla drzewostanu decyzji nie ma uzasadnienia w faktach oraz nie jest podparte żadnymi merytorycznymi przesłankami. Bezspornym jest fakt, że nasza spółka przystąpiła do robót zgodnie z obowiązującym prawem" – czytamy w piśmie.

W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl rzecznik miasta ds. mieszkalnictwa Tomasz Klek przyznaje, że faktura została wystawiona. Chodzi o kwotę w wysokości 1250 zł.

– Od dłuższego czasu drzewo wykazywało oznaki złego stanu zdrowia. Wiatr łamał słabe gałęzie. Przechodnie sygnalizowali problem. Gdyby coś się komuś stało, odpowiedzialność za wypadek, zgodnie z przepisami, poniósłby właściciel terenu, czyli TBS Prawobrzeże – mówi Tomasz Klek.

Administrator powołuje się na opinię dendrologiczną niezależnych specjalistów oraz Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

– Do wycinki nie doszło, ale firma która miała ją wykonać, przyjechała na miejsce i poniosła koszty związane m. in. z wynajęciem podnośnika, dodatkowego samochodu, osób do pracy itp. W związku z tym, wystawiła spółce fakturę. Pozostaje pytanie, kto ma ją teraz opłacić? Decyzja Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i opinia dendrologiczna jasno wskazują, że drzewo stanowi zagrożenie dla otoczenia i powinno być wycięte – dodaje Klek.

ZOBACZ TEŻ: Mieszkańcy uratowali drzewa przed wycinką. "Nie chcemy betonowej pustyni"

Radna Jackowski: „Mieszkańcy mieli prawo bronić drzew”

Interpelację w tej sprawie napisała dzisiaj radna Koalicji Obywatelskiej, Dominika Jackowski, która brała udział w obronie drzewa w lutym 2020.

– To jest oburzające. Rada Osiedla nie ma osobowości prawnej, więc wysyłanie tam faktur jest bezprawne. To jest fatalny sygnał skierowany do mieszkańców, powinni być oni informowani o wycinkach, powinny być prowadzone rozmowy i konsultacje społeczne. Należy zmienić standardy komunikacji między miastem a mieszkańcami – mówi radna Jackowski. – Radzie Osiedla bym radziła, żeby odpisać, że blokowanie drzew było inicjatywą mieszkańców i niech TBS sam dochodzi, kto tam był na miejscu. Mieszkańcy mieli prawo bronić drzew. Jak nie ma rozmów z mieszkańcami, to nikt nie może być zaskoczony, że sprawy przyjmują taki obrót – dodaje Jackowski.

Jak zaznacza, mieszkańcy zlokalizowali na drzewie gniazda gołębia miejskiego, a ich zniszczenie byłoby przestępstwem. – TBS w swoim piśmie nie odnosi się do opinii ornitologicznej – dodaje radna.

"Zasadność wycinki i zagrożenie bezpieczeństwa nie zostało udowodnione"

W sprawie głos zabrała również Społeczna Straż Ochrony Zieleni.

"Nie zgadzamy się z opinią TBS, że blokada wycinki była nieuzasadniona. Na miejscu nie pokazano nam żadnych dokumentów, jeżeli takowe istnieją, oczekujemy ich upublicznienia. Zezwolenie na wycinkę to nie wszystko - na drzewach znajdowały się gniazda ptaków i mieliśmy prawo podejrzewać, że mogą być w nich jajka. Wszystkie gatunki ptaków w Polsce, ich lęgi i siedliska są chronione prawem przez cały rok. Nawet jeśli gniazda były puste, to obowiązuje uzyskanie zezwolenia RDOŚ na ich zniszczenie. W okresie od 16 października do końca lutego można puste gniazda usunąć bez zezwolenia, ale jedynie ze względów sanitarnych lub bezpieczeństwa, na co wskazuje paragraf 9 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt. TBS musi zatem udowodnić, że takie względy były. W piśmie nie zostały podane żadne dowody ani nawet sygnatury decyzji. Nie pokazano ekspertyz dendrologicznej ani ornitologicznej. Zasadność wycinki i zagrożenie bezpieczeństwa nie zostało udowodnione. Drzewo obecnie wygląda na w pełni żywotne, zazielenione. Oczekujemy, aby TBS najpierw okazało dokumentację, a następnie wysyłało swoje roszczenia" – czytamy w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu Społecznej Straży Ochrony Zieleni.