23 lutego w Klubie Sztuki Niepopularnej Alter Ego można było spędzić kolejny wieczór z muzyką reggae. A to za sprawą „księcia” polskiej selekcji rootsowej- Obory Rekords. Szacowny gość z Poznania supportowany był przez duet pań: OlaH oraz Agatę z Ready For War Sound System. Zapowiadała się moc korzennych uniesień rodem z Jamajki
Trójka selektorów przybyła do Alter Ego po godzinie 21ej. Konsoletę przejęły OlaH i Agata, które w najbliższym czasie planują zacieśnić swą współpracę. Parkiet zapełniał się dość mozolnie. W pewnym momencie awaria prądu przerwała imprezę. Konsternacja i cisza trwały około 20 minut. Gdy wreszcie złośliwość techniki została przezwyciężona, jamajskie rytmy popłynęły dalej spod rąk pań selektorek.

Agata puściła kilka dubplate`ów, znanych z selekcji Ready For War ze szczecińskiego clashu, w którym RFW przegrali finał z Radrikiem. Była więc „Wojna” w wykonaniu Braci Kaczyńskich Satanic Sound System, był Ras Luta. Popłynął też lovers Mariki w formie antytezy „Ready For War jest pełne miłości”.

Wreszcie pojawiła się gwiazda wieczoru. Obora ukazał się w koszulce szczecińskiej firmy Sto Procent, czym niewątpliwie ujął lokalny massive. Gdy przejął konsoletę, w klubie panował już niemal tylko klasyczny, jamajski roots. Joseph Cotton „Step out of Babilon”, Beaty McLean „Walk of love”. Legendarny Burning Spear, preferowany mocno przez poznańskiego selektora, w utworze „Door peep”. Takie klasyki jak Beres Hammond- „Last war”, Barrington Levy- “Too experienced”. Ale i nowsze hity, jak mocny kawałek „Kingston Town” sycylijskiej gwiazdy Alborosie`go, „Come arround” Collie Buddz`a.

Gdy OlaH i Agata ponownie zajęły się selekcją, można było usłyszeć Maxa Romeo- na dubplate`ie, który nagrał praktycznie tak samo dla OlaH & Bandulu Squad, jak i dla RFW. Słynny „I chase the devil” w dwóch bliźniaczych wersjach z dedykacją dla dwóch soundów.

Choć frekwencja nie dopisała, to jednak poziom selekcji dopisał jak najbardziej. Kameralny, ale mocny wieczór z rootsowym brzmieniem. Parkiet niezbyt zapełniony, a jednak żywy i pulsujący w rytmie muzyki miłości. Obora obronił tytuł księcia polskiej selekcji rootsowej.

Foto: OlaH