W najbliższą niedzielę (28 kwietnia) kolejna okazja, by odwiedzić nową wystawę w Tworzę się. Otwarte przed świętami "Muzeum po zmroku" zaskoczyło zarówno stałych bywalców galerii dla dzieci, jak i tych, którzy byli w niej po raz pierwszy. Nie tylko najmłodsi bawili się wyśmienicie.

Nowa przestrzeń niczym nie przypomina poprzedniej („Filmowego Placu Zabaw”). – Ściany są w innym miejscu, a na nich wiszą obrazy. Zamiast Charliego Chaplina jest posąg [„Anioł” Grzegorza Maślewskiego – dopisek redakcji] – mówił nam Kuba, stały bywalec „Tworzę się”, który przyszedł na wernisaż wraz z mamą. – Inaczej też wygląda kaczka – dodał.

Żółty symbol galerii musiał pasować do muzeum. Jak mówiła kuratorka projektu, Paulina Ratajczak z Fundacji Las Sztuki:

– Kaczka się przebrała i dzięki artystce, Karolinie Gołębiowskiej, jest teraz dziewczyną z perłą w uchu, jak ta ze słynnego obrazu Jana Vermeera. Niestety – dodała kuratorka – kolczyk zgubiła. Uczestnicy wernisażu musieli go odszukać, rozwiązując zagadki z zakresu historii sztuki i malarstwa oraz wykonując zadania.

Do jednego z wyzwań należało m.in. znalezienie ucha van Gogha i szyfru, który otwiera tajemnicze drzwi. Rodzice z entuzjazmem angażowali się w działania.

– Odkrywamy schowane w nas dzieci i pokazujemy naszym pociechom, jak można się bawić – powiedziała nam uczestniczka wernisażu, pani Małgorzata.

W „Muzeum po zmroku” zgromadzono około 40 eksponatów – zarówno reprodukcji znanych dzieł, jak np. „Babie lato” Chełmońskiego, czy prac współczesnych artystów, np. Zofii Kiciński, Bartosza Wójcickiego czy Pani Pawlosky. Tym, co czyni „Muzeum po zmroku” magicznym, jest możliwość wejścia z dziełami sztuki w interakcje.

– W pojemnym kufrze można znaleźć strój dla siebie: przebrać się za dżentelmena w kryzie lub damę z gronostajem i stać się postacią z obrazu – mówiła Paulina Ratajczak. – Można sprawdzić, jak wygląda Mona Lisa, gdy się nie uśmiecha, ułożyć puzzle z obraz u Picassa, posłuchać, jak tańczy i co mówi do swojej mamy posąg Zeusa, a także zobaczyć poruszającego się Stańczyka. W „Muzeum po zmroku” można wejść do świata Mondriana, dzięki czemu jego obrazy przestają być dla nas tylko zbiorem kresek i kolorowych figur.

Z kolei w przestrzeni Salvadora Dali jedna z młodych uczestniczek zobaczyła: „zebry, zegary, które wisiały na drzewie i słonie z olbrzymimi i bardzo cienkimi nogami”.

– Dzieci mogą również poczuć się jak bohaterowie portretów – powiedziała nam Katarzyna Mierzejewska, autorka reprodukcji, które można obejrzeć w „Muzeum po zmroku”. – Sam Vincent van Gogh, Mona Lisa, Krzyk z obrazu Muncha czy Sydonia von Borck [szczecińska czarownica – dopisek redakcji] mogą mieć naszą twarz.

Ci, którzy byli na wernisażu, nie kryli zadowolenia: „Wrażenia niesamowite. Jak się znów Państwu udało zrobić coś tak (…) naszpikowanego cudami (sztuki) na tak małej powierzchni – ot, tajemnica Galerii (…). Musimy tam wrócić! Czuję niedosyt”  – napisała na facebookowym profilu galerii Tworzę się pani Dana.

Przestrzeń „Muzeum po zmroku” będzie wykorzystywana w edukacji podczas warsztatów i spotkań. Nową wystawę mieszkańcy mogą odwiedzać w każdą niedzielę (z wyjątkiem 5 maja i 18 sierpnia) w godzinach 11.00 - 16.00. Wstęp jest bezpłatny. Grupy zorganizowane zapraszane są w tygodniu, od poniedziałku do piątku. Galeria mieści się w budynku 13 Muz (wejście od ul. Tkaciej). Informacje o zapisach i terminach otwarcia znajdują się na stronie: www.tworzesie.pl.