W miniony piątek, 21 grudnia w lokalu Free Blues Club odbył się koncert Martyny Jakubowicz. Artystka sama pisze i komponuje większość swoich utworów, miesza ze sobą folk, blues i rock. Zresztą, tej wokalistki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać…
Klimatyczna podróż przez muzykę Martyny Jakubowicz rozpoczęła się o godz. 21. Na scenie wraz z wokalistką pojawili się młodzi, utalentowani muzycy: akordeonista Łukasz Matuszyk, basista Paweł Mikosz oraz grający na skrzypcach i cajonie Jan Gałach. „Odprowadź mnie na stację, bilet kup..” – tym wersem Martyna rozpoczęła swój koncert. Po pierwszym utworze, który nosi tytuł „Małe nadzieje”, artystka przywitała się ze swoja publicznością oraz przedstawiła trzech instrumentalistów. Drugi zaprezentowany utwór nosi tytuł „Nie wiadomo skąd wiatr wieje” i pochodzi z kompozycji „Dziewczynka z pozytywką Edwarda”. Po każdym numerze, widownia nagradzała artystów wielkimi brawami. Uczestnicy zabawy, nie zawsze jednak mogli wytrzymać do końca piosenki. W utworze pt. „Wiedza jest grzechem”, podczas popisu basisty, publika aż dwa razy biła brawo. Umiejętności Pawła Mikosza wywołały wśród widowni wielkie emocje. Muszę również wspomnieć o ciekawych zapowiedziach utworów Martyny, która przed jednym numerem powiedziała: „a teraz wykonam bardzo starą piosenkę” i zaśpiewała „Kiedy będę starą kobietą”. A przed kawałkiem „Młode wino”, pochodzącym z kompozycji „Kołysz mnie”, artystka opowiedziała historię o tym, jak to w programie telewizyjnym usłyszała o sobie, że jest satanistką. Następnie zdradziła swojej publiczności, że właśnie wypiła krwawą mery i nazwała swój kolejny utwór „Krwawe wino”. W tym numerze skrzypek – Jan Gałach popisał się swoimi umiejętnościami. Publiczność oszalała. Niemal wszyscy bili zgodnie brawo, a część widowni wrzeszczała. I tak zakończyła się pierwsza część koncertu.

W drugiej części, Martyna Jakubowicz zaśpiewała znaną i lubianą chyba przez wszystkich piosenkę „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. Podobno na każdym koncercie publiczność wykonuje ten utwór wraz z artystką. Tak było i tym razem. Następnie Paweł Mikosz wraz z Janem Gałachem przejęli scenę grając w pewnym momencie tylko we dwójkę w przyjemny dla ucha sposób. Jan umiejętnie wpasował uderzenia szczoteczkami po membranie oraz nasadą o kant toma, zapewniając przez to efekt rimshot’a. Publiczność po raz kolejny oszalała! W trakcie drugiej części koncertu Martyna Jakubowicz wraz z instrumentalistami wykonała „Trzech złych małych chłopców”, „Karczma na moście”, „Żagle tuż nad ziemią”. Usłyszeliśmy również dylanowski kawałek z płyty „Tylko Dylan”, który nosi tytuł: „Pukam do nieba bram” („Knockin’ on Heaven’s Door" – piosenka napisana przez Boba Dylana). Po takim koncercie publiczność nie mogła wypuścić artystów bez bisu. Bisowali, i to dwa razy! Muzycy zaprezentowali mix rozpoczynając od takich utworów jak: „Szła dzieweczka do laseczka”, Reksio”, „La bamba”, „Hej sokoły” a kończąc na kolędzie „Cicha noc”. Publiczność bawiła się świetnie! Prawie wszyscy klaskali, śpiewali, krzyczeli, rozległy się również gwizdy aprobaty. Kiedy w końcu Martyna przebiła się przez muzyków, wykonała piosenkę „Żegnaj mi Andżelino” i tymi ciepłymi dźwiękami został zakończony koncert Martyny Jakubowicz w Free Blues Club.

Po tym klimatycznym muzycznym spektaklu, udało mi się porozmawiać z basistą Pawłem Mikoszem. „W Szczecinie gram już po raz kolejny i za każdym razem jest wspaniała atmosfera. Bawiłem się dzisiaj świetnie, a publiczność była niesamowita” – powiedział z uśmiechem. Z moich obserwacji wynika, że widownia także bawiła się świetnie.