Listonosz nie chce dźwigać torby z przesyłkami i wchodząc do budynku, zostawia ją przed klatką schodową. Niekiedy przesyłki pozostają bez opieki nawet przez kilkanaście minut. W torbie narażonej na kradzież znajdują się często dane osobowe, które z mocy prawa podlegają ochronie.

„Oszuści próbują naciągać niektórych Klientów Enei, przysyłając im pocztą fałszywe faktury. Firma otrzymuje sygnały o przypadkach fałszowania dokumentów i wyłudzania pieniędzy. Prosimy o szczególną ostrożność przy dokonywaniu wpłat za energię elektryczną” – tak Enea ostrzega swoich klientów przed ewentualnymi próbami oszustwa. Spółka z sektora energetyki nie jest jedyną, która boryka się z takimi problemami.

Sposobów na dostarczanie fałszywej korespondencji jest mnóstwo, ale czy prawidłowo wysłane rachunki są bezpieczne? Mieszkańcy Szczecina coraz częściej zauważają, że listonosze zostawiają torby z przesyłkami bez żadnej opieki. Niekiedy przed budynkiem mieszkalnym, gdy wchodzą do klatki ażeby wrzucić listy do skrzynek, innym razem… przed sklepem, idąc na prywatne zakupy.

Poczta Polska zapewnia, że przeszkoli swoich pracowników

Widzieliście, jak listonosz stawia torbę przed wejściem do klatki schodowej i ginie w budynku na kilka lub kilkanaście minut? W tym czasie przesyłki pozostają bez żadnej opieki. Takie zachowanie stwarza duże zagrożenie dla adresatów i nie chodzi już tylko o brak właściwej ochrony ich danych takich jak adres, czy numer klienta. To również zagrożenie ewentualnym oszustwem, przestępcy bowiem mogą pozyskać informacje, które w późniejszym czasie umożliwią sfałszowanie faktury za energię elektryczną lub gaz.

- Dokonałem zakupów na jednym z portali aukcyjnych, towar miał przyjść pocztową przesyłką ekonomiczną, ale nigdy do mnie nie dotarła – relacjonuje mieszkaniec Szczecina, chce pozostać anonimowy, ale to właśnie on wskazuje na niewłaściwe zachowanie pracowników Poczty Polskiej. – Pojawił się natomiast listonosz, bez paczki. Był wystraszony, powiedział, że skradziono mu torbę z listami i żeby problemów z przesyłką nigdzie nie zgłaszać, on z własnej kieszeni pokrył koszty mojego zakupu w obawie o pracę i dalsze problemy – dodaje.

Pozostawianie toreb bez opieki to często zauważana praktyka. Zapytany o to listonosz tłumaczy, że „zawsze ma na oku torbę”. Trudno jednak nie stracić jej z oczu, kiedy idzie się na drugie lub trzecie piętro z listem poleconym do adresata, a torba stoi na parterze budynku przy skrzynkach na listy albo przed wejściem do klatki schodowej.

Przy ulicy Maciejowej listonosz nie zostawia już wózka nawet przy klatce schodowej, ale… przy schodach wejściowych na całe osiedle. Zrobione przez mieszkańców zdjęcie wysłaliśmy do Biura Prasowego Poczty Polskiej.

– Listonosz oddalił się od wózka na chwilę, by wrzucić przesyłkę zwykłą do skrzynki pocztowej – czytamy w odpowiedzi. – Pracownik został już pouczony przez przełożonego i poinformowany o  konsekwencjach wynikających z takich zachowań. Naczelnik szczecińskiej placówki, która obsługuje ten rejon, przypomni listonoszom zasady  prawidłowego zabezpieczenia korespondencji, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

Zakupy ważniejsze niż przesyłki?

Czy zapowiedź szkolenia wiązała się z faktyczna reakcją przełożonych? Mieszkańcy szczecińskiego Warszewa w to wątpią. Wózki listonoszy można spotkać nawet przy wejściu do sklepu. I nie chodzi o dostarczenie przesyłek do punktu handlowego, ale… o zwykłe zakupy.

- Byłam świadkiem sytuacji, w jakiej torba z listami stała przy wejściu do sklepu, a listonosz stał w długiej kolejce. Klienci sklepu pytali go, czy się nie boi jej tak zostawiać, ale nie bardzo się tym przejął – relacjonuje pani Żaneta.

Wychodząc ze sklepu zrobiła zdjęcie. Jak mówi, podobnych sytuacji widziała w Szczecinie już kilka.

Brak opieki nad korespondencją, a co za tym idzie, często danymi wrażliwymi może listonosza drogo kosztować.

– Pracownik, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się m.in. pieniądze, papiery wartościowe lub kosztowności, a co za tym idzie, również dokumenty, odpowiada w pełnej wysokości za ewentualną szkodę powstałą w tym mieniu – wyjaśnia szczeciński adwokat, Piotr Barwina. – Od odpowiedzialności określonej przepisami prawa pracownik może się uwolnić, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności wskutek niezapewnienia przez pracodawcę warunków umożliwiających zabezpieczenie powierzonego mienia. Jeśli więc pracownik poczty pozostawia korespondencję, za którą odpowiada, bez opieki i gdyby faktycznie coś się z takimi przesyłkami stało, to może on ponieść z tego tytułu konsekwencje – tłumaczy.

Zapytaliśmy rzecznika prasowego Poczty Polskiej o to, czy często zdarzają się skargi na listonoszy i czy zdarzyło się, by doszło do kradzieży przesyłek.

- Nie prowadzimy żadnych statystyk dotyczących zostawiania toreb, musielibyśmy prowadzić stały monitoring, a wiele tu zależy od sytuacji. Generalnie takie sytuacje nie powinny się zdarzać i jeśli pojawiają się sygnały o pozostawionych bez opieki przesyłkach, zawsze reagujemy – poinformował nas telefonicznie pracownik biura prasowego Poczty Polskiej.

Nie potrafił odpowiedzieć na temat ewentualnych zdarzeń związanych z kradzieżą przesyłek. Poprosił, by w tej sprawie wysłać maila na adres biura prasowego.