Jeszcze dziesięć dni temu dyżurował na oddziale OIOM-COVID przy najciężej chorujących pacjentach. Dziś sam przebywa na oddziale hematologii z potwierdzoną diagnozą ostrej białaczki limfoblastycznej. „Każdy nowy dawca w rejestrze to dla niego szansa na przeszczep”.

Dr Marek Zienkiewicz od ponad 10 lat jest lekarzem anestezjologiem w szpitalu na szczecińskich Pomorzanach, ostatnio pracował przy pacjentach z covidem. To oddany swej pracy specjalista, o którym współpracownicy mówią „superfajny facet”. Czynny sportowiec, narciarz, osiągający świetne wyniki w zawodach pływackich. Kiedy nagle czynności zawodowe zaczęły go męczyć, podejrzenie padło w kierunku zakażenia koronariwusem. Jednak wykonane kilka dni temu kompleksowe badania były jednoznaczne – ostra białaczka limfoblastyczna.

Jak pomóc?

Pierwszy etap pomocy dla dra Zienkiewicza to akcja oddawania krwi. Ambulans Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przyjedzie na teren SPSK-2 już jutro, 2 grudnia. Tam w godzinach 9:00-13:00 będzie można oddać krew. Dr Zienkiewicz ma grupę ARh+. Wejście na teren szpitala – wyłącznie bramą ul. św. Józefa. Po zmierzeniu temperatury, krwiodawców powinni skierować się do bud. XIX, gdzie będzie zaparkowany ambulans RCKiK. Do wypełnienia oprócz ankiety krwiodawcy będzie również ankieta triażowa.

– Akcję pomocy organizujemy razem z Okręgową Izbą Lekarską w Szczecinie, naszym bliźniaczym szpitalem klinicznym – nr 1 przy Unii Lubelskiej oraz Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie i Parlamentem Studentów PUM, a także pozostałymi szczecińskimi szpitalami – mówi Bogna Bartkiewicz, rzecznik prasowy SPSK 2 w Szczecinie.

Co dalej?

Konieczny będzie również przeszczep szpiku. Jeśli nie nie uda się znaleźć dawcy wśród rodziny, trzeba będzie go szukać w rejestrze dawców szpiku – krajowym i międzynarodowym. Dlatego w planach jest również organizacja akcji rejestracji jak największej liczby dawców, by pomóc Zienkiewiczowi, ale i innym chorym, bo dawców wciąż brakuje.

– Nasz świat w jednym dniu wywrócił się do góry nogami. Marek jest bardzo słaby, ma obniżoną odporność, a dodatkowo w czasie pandemii odwiedzanie go w szpitalu jest niemożliwe – mówi Marleta, żona lekarza. – Ale walczymy i organizujemy pomoc, gdzie tylko się da. Dlatego gorąco apelujemy o oddawanie krwi i zgłaszanie się do rejestru dawców szpiku kostnego Fundacji DKMS. Marek całe życie koncentrował się na pomaganiu innym. Wybrał jedną z trudniejszych specjalizacji. Uczy także studentów medycyny. Teraz w czasie pandemii ruszył na ten pierwszy front i ratował pacjentów zarażonych koronawirusem. Nigdy nie miałam najmniejszych wątpliwości, że nikt tak jak on nadaje się do tej pracy – skupiony, przestrzegający wszystkich procedur, odpowiedzialny. Teraz on potrzebuje pomocy. Każdy nowy dawca w rejestrze to dla niego szansa na przeszczep. Prosimy o pomoc!