Szerokim echem odbił się artykuł portalu wSzczecinie.pl z początku tygodnia. Jak poinformowaliśmy, zakończyła się umowa pomiędzy ryneczkiem na placu Kilińskiego a Wojewódzkim Zakładem Doskonalenia Zawodowego w Szczecinie. W efekcie górna część targowiska została zrównana z ziemią, w tym miejscu powstanie duży parking. Sugestie jakoby ryneczek miał znajdować się w stanie agonii bardzo oburzyły przedsiębiorców, którzy prowadzą tam działalność i robią co mogą, żeby utrzymać swoje firmy w możliwie dobrej kondycji. Nie pomagają malejąca liczba klientów, pandemia koronawirusa i jak mówią kupcy podczas nieoficjalnych rozmów - złe zarządzanie.

„Mamy takie wrażenie, że ktoś nas chce pogrzebać za życia”

Kupcy z ryneczku na pl. Kilińskiego uznali nasz artykuł za krzywdzący. Owszem, górna część targowiska została zrównana z ziemią, ale dolna nadal funkcjonuje i przedsiębiorcy robią, co mogą, żeby przyciągnąć do siebie klientów. Jak mówią, w ostatnich latach ciągle słyszą sugestie, że to jest atrakcyjny teren, na który ktoś ma „apetyt”.

– Mamy takie wrażenie, że ktoś nas chce pogrzebać za życia – mówi jeden z kupców. – Komuś zależy, żeby pozbyć się tej grupy walczących tutaj przedsiębiorców, żeby oddać ten teren jakiemuś dyskontowi. Prawdą jest, że handel się zmienił, część przeniosła się do Internetu, część do supermarketów, ale my nadal walczymy i chcemy handlować. Zatrudniam trzy osoby i chciałbym tu dalej pracować – mówi przedsiębiorca i dodaje: – Prowadziłem bar na górze, a teraz przenoszę się na dół. Kupcy się przenoszą, uzupełniamy rynek. Może to, że rynek będzie mniejszy, nawet nam pomoże. Niektórzy klienci nas opuszczają, bo ciągle ktoś mówi, że już nas zamykają.

Kupcy zapewniają nas, że na targowisku otwierają się także nowe lokale: – Dwa bary, hot-dogi, garmażerka do nas wraca. My się rozwijamy, staramy się poszerzać asortyment, robimy, co możemy, żeby mieć atrakcyjne ceny, mamy specjały mięsne, dużo ludzi po prostu nie wie, jaki mamy asortyment. Zapraszamy serdecznie i apelujemy do klientów, żeby nas nie opuszczali – mówi inna przedsiębiorczyni.

Jednocześnie w nieoficjalnych rozmowach kupcy narzekają na prowadzenie targowiska. Zarządca jest udziałowcem większościowym. Jak mówią przedsiębiorcy, współpraca jest trudna, a rynkowi brakuje marketingu, menadżera i po prostu zmian, które pozwolą mu dalej się rozwijać.

„Tutaj kwitnie handel!” Prezes targowiska na Kilińskiego zapewnia, że wszystko jest wspaniale

Kilka miesięcy temu prezes targowiska, Alfred Węgrowski, odmówił wywiadu, dosłownie wyganiając dziennikarza portalu wSzczecinie.pl ze swojego biura. Tym razem postanowił udzielić komentarza, a właściwie wygłosił oświadczenie przed dyktafonem z prośbą, żeby mu nie przerywać.

– Zarejestrowanych jest 65 pawilonów handlowych, z czego trzy są wystawione na sprzedaż, reszta funkcjonuje i opłaca dzierżawę. Byłoby dobrze, gdyby dziennikarz zamiast pisać bzdury, przeszedł się po rynku i popatrzył jak u nas kwitnie handel! – mówi Alfred Węgrowski. – Prace rozbiórkowe w górnej części targowiska są wynikiem zakończenia umowy między WZDZ a targowiskiem. Umowa zobowiązywała nas do końca czerwca, bez możliwości przedłużenia dzierżawy, jednak w związku z pandemią koronawirusa, podjąłem decyzję o wcześniejszym rozwiązaniu umowy, by nie generować kosztów – dodaje.

Prezes zapewnia, że rynek na pl. Kilińskiego posiada całkowitą wypłacalność finansową, a umowa z miastem na dzierżawę terenu obowiązuje do 2030 roku.

– Pan się powołuje na Kupiecką Izbę Gospodarczą. To instytucja nielegalna, nie przedstawia sprawozdań finansowych, nie zwołuje zebrań członków zarządu i pobiera nielegalnie składki, ja jako członek zarządu tej Izby złożyłem rezygnację i proszę nie pytać o sytuację targowiska na placu Kilińskiego nikogo z tej Izby – kontynuuje Węgrowski.

Przedsiębiorcy sugerują także, że to właśnie przedstawiciele wspomnianej Izby mają szkodzić targowisku na pl. Kilińskiego, by wzmocnić Targowisko Manhattan, które jest ulokowane zaledwie kilkaset metrów dalej.

Prezes Węgrowski zdaje się nie widzieć, w jak trudnym położeniu znajduje się zarządzane przez niego rynek: – My działamy bardzo dobrze i tak się nam żyje – mówi, pokazując gest świadczący o tym, że jest wyjątkowo dobrze.

Radny Słowik: „Może czas najwyższy na zmianę zarządcy”

Ponownie zapytaliśmy radnych Szczecina o to jak ratować ryneczek na placu Kilińskiego. Opinie kupców i zarządcy (większościowego udziałowcy) są bardzo różne, co może w znaczący sposób wpływać na kondycję tego miejsca.

– Mamy kilkudziesięciu przedsiębiorców, którzy chcą nadal prowadzić tam swoją działalność i część terenu targowiska nadal funkcjonuje. Zatem potrzebne są przede wszystkim sprawne działania zarządu targowiska, aby odpowiednio rozpromować i zorganizować jego funkcjonowanie w nowych realiach. Może czas najwyższy na zmianę zarządcy – komentuje radny Przemysław Słowik z Koalicji Obywatelskiej.

– Radni Prawa i Sprawiedliwości już w lutym przed pandemią koronawirusa apelowali do władz miasta, aby podjąć działania wspierające kupców z miejskich targowisk. W konsultacji z lokalnymi przedsiębiorcami przedstawiliśmy konkretne rozwiązania, które mogły skutecznie pomóc w ratowaniu miejskich rynków. Zwróciliśmy uwagę na poszerzającą się w niebezpiecznym tempie sieć dyskontów, infrastrukturę, która powinna zostać, jak najszybciej modernizowana, czy też ulgi, które mogłyby realnie wpłynąć na ożywienie się lokalnego handlu. Niestety, ale prezydent miasta nie wdrożył większości rozwiązań, a teraz widzimy tego efekty, najgorsze z możliwych – komentuje Marcin Pawlicki z Prawa i Sprawiedliwości.