Francis Veber (ur.1937 r.) to znany francuski reżyser i scenarzysta, specjalista od komedii, które bawią, ale też prowokują do odmiennego spojrzenia na stosunki społeczne, kontakty interpersonalne (zawodowe i prywatne). Jego dziełem są m.in. scenariusze do „Pechowca” czy „Tajemniczego blondyna w czerwonym bucie” Stworzył postać niefrasobliwego, przyciągającego kłopoty,Francoisa Pignon`a, którego znamy m.in. z takich filmów jak „Plotka”, „Czyja to kochanka ?” oraz „Kolacja dla palantów”.
Ten ostatni obraz zainteresował twórców teatralnych i został zaadaptowany na scenę „Kolacja dla głupca” wyrezyserowana przez Annę Kękuś-Poks w Teatrze Polskim w Szczecinie od dnia premiery (w sierpniu 2003 roku) zyskała duże uznanie publiczności i stała się niemalże wizytówką artystyczną tej instytucji (uświetniła niedawno uroczystość wręczenia „"Bursztynowych Pierścieni 2007”, a także stanowiła główną atrakcję wieczoru sylwestrowego).

Rzeczywiście jest to dobra komedia, w której dominuje humor sytuacyjny, choć znajdziemy w dialogach także wiele zabawnych gier słownych. Jednakże to przede wszystkim dobra obsada przyczyniła się do jej sukcesu. Już początek sztuki zwiastuje, że wiele będzie się w niej działo ... Pierre Bronchart, wydawca wielu bestsellerów (w tej roli Adam Dzieciniak) wychodzi spod prysznica, zgięty w pół, złorzecząc na swój dysk, który wypadł w tak niefortunnym momencie. Zapowiada się bowiem kolejny znakomity wieczór, podczas którego będzie można do woli „ponabijać się” z niczego niespodziewającego się poczciwca czyli głupca zaproszonego specjalnie w tym celu na zorganizowaną w gronie przyjaciół kolację. Tym razem upolowaną ofiarą ma być księgowy Pignon, namiętny twórca miniaturowych konstrukcji z zapałek (kreacja niezrównanego Michała Janickiego), ale Pierre, z powodu nagłej niedyspozycji musi odwołać spotkanie. Niestety głupiec wyszedł już z domu ... Jego wizyta w mieszkaniu Pierre`a, od przypadku do przypadku, powoduje kolejne nieszczęścia. Wydawca przeżywa bolesny upadek na ziemię, opuszcza go żona, a na dodatek odwiedza go kontroler podatkowy (Jacek Polaczek). Wreszcie staje się jasne, że tego wieczoru, kto inny staje się tytułowym głupcem. Potwierdza się mądrość przysłowia, że kto pod kim dołki kopie ... Co ciekawe każdy z czterech mężczyzn, którzy pojawiają się na scenie ma za sobą lub właśnie przeżywa małżeńską zdradę (których sprawcą jest głównie pewien nieuchwtny właściciel ekskluzywnej garsoniery). Próbujący rozwikłać ten chaos Pierre, napotyka na kolejne przeszkody, a sytuacji nie poprawia zjawiająca się „z pomocą” nimfomanka Marlene (Katarzyna Sadowska).

W sumie widz nie ma chwili wytchnienia, bo akcja sztuki jest „przepełniona” zabawnymi sytuacjami. Najlepszym miernikiem „poziomu humoru” spektaklu są reakcje publiczności, która podczas inscenizacji, na której byłem, prawie bez ustanku kwitowała głośnym śmiechem wydarzenia rozgrywające się na scenie.


Foto: Teatr Polski