Czwarty dzień festiwalu Kontrapunkt, był szczególnie różnorodny. Dwa spektakle konkursowe, prapremiera Teatru Współczesnego oraz plenerowy spektakl grupy Trans-Express to tylko niektóre wydarzenia z piątkowego programu...

Historia na stole

W Teatrze Polskim widzowie zobaczyli przedstawienie „The Table, w którym  brytyjskie trio lalkarzy  z Blind Summit Theatre, bawiło ich przez ponad godzinę historią Mojżesza opowiadaną na stole. W rękach Anglików kartonowy ludzik fruwał, tańczył, drżał na wietrze i skarżył się na swój los. Aktorzy poprosili też jednego z widzów o pomoc, ale ten incydent skończył się tragikomicznym urwaniem rączki...  Pomysłowość w operowaniu ruchami lalki i ukazywaniu jej stanów emocjonalnych na pewno była godna podziwu, ale sam przekaz spektaklu, był już mniej przekonywający...

Powrót po latach

Po „Amatorkach” pokazanych we wtorek w Teatrze „Pleciuga”, tym razem na deskach Kany, zobaczyliśmy drugi spektakl reżyserowany przez Ewelinę Marciniak. W Koszalinie zrealizowała ona inscenizację „Kobieta z przeszłości”  na podstawie dramatu Rolanda Schimmelpfenniga „Die Frau von früher”. Ten twórca to jeden z najbardziej znanych i często wystawianych  dramatopisarzy niemieckich w latach 1999-2001 pracujący w  berlińskiej Schaubühne.  Przedstawienie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego to przede wszystkim dobra, sugestywna rola Beaty Niedzieli, która kreuje kobietę, po 24 latach wkraczającą ponownie w życie swego dawnego kochanka. W psychologicznej grze uczuć i stanów emocjonalnych walczy o niego z innymi postaciami (z synem i żoną mężczyzny), prowokując intensywne doznania i bolesne wyznania. „Kobieta z przeszłości” to także surowa, ale „skuteczna” scenografia, w której wykorzystano łóżko, telefon i... kulki.

Greta w Irlandii

Prapremiera sztuki „Greta Garbo przyjechała” Franka McGuinessa, w reżyserii Anny Augustynowicz, była  trzecim punktem programu dnia. W tym spektaklu wielka ponura Szwedka (w tej roli gościnnie Maciej Wierzbicki) składa wizytę w irlandzkim miasteczku Donegal, implikując swym przyjazdem dramatyczne  interakcje w rodzinie  Hannessy.  Pracującej dla  bogatego malarza Matta (Szymon Orłowski). Ona wprowadza w ten dom powiew nowoczesności i splendoru, który ożywia, ale też deprymuje i detonuje jego mieszkańców i rezydentów. W dodatku na terenie posiadłości Matta panoszy się nieujarzmiony, dziki paw... To sztuka o zderzeniu  marzeń z  twardą, nieustępliwą rzeczywistością, a także o załamaniu wartości więzi rodzinnych. Przeciętni ludzie, próbują „przeskoczyć” swój status, a gwiazda filmowa wspomina swoje, nie zawsze łatwe,  życie. Więcej o tym spektaklu napiszemy w naszej recenzji po premierze, która odbędzie się 27.04.

Orkiestra szkieletów w plenerze

Na terenie wokół Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego od godz. 22.30 taneczny korowód francuskich bębniarzy z grupy Trans-Express krążył  ulicami wiodącymi do pomnika Adama Mickiewicza. Towarzyszył im tłum szczecinian wpatrujących się w popisy tej niezwykłej, barwnej kompanii. Po tej półgodzinnej przechadzce w wydzielonej strefie akrobaci i tancerze rozegrali inscenizację „Les Tambours De La Muerte”, a wprowadzenie słowne po polsku wygłosił pan w kapeluszu i liberii, pełniący funkcję groteskowego narratora. Tango, tarantela i  bardzo rockowe brzmienia grane przez orkiestrę szkieletów, towarzyszyły ekwilibrystycznej wspinaczce na wysoki słup, a publiczność mimo chłodnego wieczoru, licznie skupiona wokół sceny, oklaskiwała te artystyczne brawerie...

Konklawe w  bramie

„Fantazje na każdą kieszeń! Usługi rozrywkowe na światowym poziomie!” tak reklamuje się Klub Komediowy Chłodna z Warszawy. Działają siedem miesięcy, a już podbili stolicę swą inwencją  i humorystycznym repertuarem. W Szczecinie zaprezentowali m.in. swój program „Pożar w burdelu” którego reżyserem jest Michał Walczak (w tym roku będący członkiem jury Kontrapunktu). zamieniając Bramę Jazz Cafe w arenę wyboru papieża gdyż w piatkową noc przedstawili odcinek „Konklawe”. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy zatem wiele zabawnych skeczy i piosenek dotyczących religii, urozmaiconych muzyką graną na żywo. Bezbłędny był zwłaszcza Andrzej Konopka (znany m.in. z takich filmów jak „Lęk wysokości” czy „Róża”), z celowo odklejającym się  wąsem, wpadający w emfazę w swym proroczym kazaniu („Ludzie w Szczecinie tak łatwo tracą wiarę...”)  i Anna Smołowik jako zakonnica-hipsterka.