„Przebudzenie wiosny. Tragedia dziecięca” to sztuka niemieckiego dramaturga Franka Wedekinda (1864-1918). W reżyserii Wiktora Rubina ten ponad 100 letni już tekst nabiera nowych barw i podlega unowocześnieniu.
Fragmenty "Pieśni o żołnierzach z Westerplatte" Gałczyńskiego, "Rozdziobią nas kruki, wrony" Żeromskiego czy "Wojenko, wojenko” oraz pewnej kultowej książki autorstwa Houellebecqa są spoiwem, które uatrakcyjna zapewne ten przekaz w oczach i uszach wspólczesnego widza, choć niekoniecznie potwierdza się sensowność ich wykorzystania. Bardziej przemawiała do mnie muzyka: Piotra Bukowskiego i warszawskiej grupy Setting The Woods On Fire, która „podbiła” jeszcze gesty i słowa aktorów.

Sześć postaci, które kreują Dominika Biernat, Anita Sokołowska, Rafał Kronenberger, Michał Czachor i Mateusz Łasowski i gościnnie występujący w zespole bydgoszczan Mirosław Guzowski, odtwarza myśli i zachowania nastolatków, przekazując nam ich lęki, nadzieje i marzenia. Co najważniejsze ukazują jak przebiega i co ze sobą niesie sprzeczność między kształtującym się w tym okresie życia poczuciem indywidualności, akcentowaniem własnego ja, a narzucaną przez otoczenie, przez wychowanie rolą społeczną. Bohaterowie sztuki muszą chodzić do szkoły, słuchać rodziców i spełniać różne obowiązki, które im są dane. Jednocześnie jednak chcą szybko przeciąć tę smycz, która krępuje ich ruchy, odkrywają własną seksualność i próbują jak najlepiej ten fakt wykorzystać. Nie jest to jednak łatwe. I nie wszyscy będą mogli przejśc ten okres bezboleśnie.

To kolejne po wyreżyserowane przez Rubina przedstawienie (przypomnijmy, że„Mojo Mickybo” Owena McCafferty’ego w Teatrze Krypta dwa lata temu na Kontrapunkcie otrzymało Grand Prix) podejmujące temat dojrzewania. Tylko, że tym razem dramat jest rozpisany na większą orkiestrę. Aktorzy nie ograniczają się zresztą do samej sceny. próbując zaangażować widownię w rozgrywające się na niej wydarzenia. Pytają, która wersja zbliżenia między dziewczyną i chłopakiem bardziej nam się podoba, czy sami też chcielibyśmy tak właśnie zagrać ? Bezsprzecznie chcą wywołać tzw. intelektualny ferment i to im się udaje.