Technopark Pomerania zmienił się w klinikę, nasze miasto gra Hamburg, a urokliwe miejsca w Zachodniopomorskiem udają Mazury. Od kilkudziesięciu dni jest u nas niemiecka ekipa filmowa, która kręci komedię romantyczną „Serce za burtą”. Reżyserem filmu jest Bruno Grass, syn sławnego pisarza Güntera Grassa.

- Produkcja filmu zawsze generuje duży ruch dla innych przedsiębiorstw, pozostawiając im wymierne korzyści w postaci doświadczenia, które te firmy i osoby zdobywają, jak samych środków finansowych. - tłumaczy Rafał Bajena, z Film Services, która wspiera niemieckich twórców.

W produkcję zaangażowanych jest kilkadziesiąt osób – statyści, animatorzy kultury oraz firmy – sam hotel wynajmuje 70 pokoi. Największym wyzwaniem dla twórców filmu, w którym poznajemy historię Niemca, który miał wypadek na jachcie i zaopiekowała się nim Polka, było zablokowanie ulicy Wyspiańskiego, na potrzeby kręcenia ujęć. Dużym wyzwaniem było także ściągnięcie lodołamacza z Gorzowa.

- Musieliśmy nagrać film na Mazurach, ale to bardzo daleko od Berlina i Hamburga, skąd pochodzę. Tutaj znaleźliśmy bardzo ładne miejsca – Jezioro Dąbie, Kamień Pomorski. Nikt nie chciał nam uwierzyć, że tak blisko znaleźliśmy miejsca wyglądające jak Mazury, ale nam się to udało. - opowiada Bruno Grass, reżyser.

Premiera filmu zaplanowana jest na przyszły rok.