– Proszę mnie nie pouczać i nie mówić, gdzie mam parkować. Pan dostaje wypłatę, a ja nie zarobiłem nic od dwóch miesięcy – mówił do policjanta jeden z kierowców autokarów, który wziął udział w szczecińskim proteście przewoźników. Kilkanaście autokarów zablokowało na kwadrans pas ruchu w okolicy Wałów Chrobrego. Następnie kierowcy przejechali przez miasto. – Jesteśmy w desperacji, bo zaraz wszyscy będziemy musieli wyciągać ręce po zapomogi. Nie ma zleceń i nie ma dla nas wsparcia – mówili protestujący.

W całej Polsce odbyły się dzisiaj protesty przewoźników turystycznych i kierowców autokarów. Takie wydarzenie miało miejsce również w Szczecinie. Kilkanaście autokarów najpierw zajęło pas ruchu w okolicy Wałów Chrobrego, a następnie pojazdy przejechały przez miasto, kończąc trasę przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Protest przewoźników ma zwrócić uwagę na problem branży transportowej, która z pandemii koronawirusa wychodzi wyjątkowo mocno poobijana. Kierowcy mają także konkretne postulaty.

– Nie mamy przychodów, bo nie ma żadnych wyjazdów. Teraz pomoc państwa się skończyła, a my płacimy za każdy autobus kilkanaście tysięcy złotych opłat leasingowych. Chcemy, by państwo pomogło nam w opłacaniu tych leasingów i chcemy, by do końca roku nasi pracownicy byli zwolnieni z opłat ZUS. Nie oczekujemy niczego innego – mówi Zbigniew Głąbiński, koordynator protestu. – Straty to miesięcznie nawet 50 tysięcy złotych. 2-3 miesiące można wytrzymać, ale dłużej się nie da. Panie Redaktorze, są wakacje, a nie ma żadnych zleceń! Jeżeli nie otrzymamy pomocy, nie zaczniemy pracować, to nawet 80% firm transportowych zajmujących się turystyką może upaść. Jesteśmy zostawieni sami sobie – dodaje Głąbiński.

Przedsiębiorcy z branży transportowej uważają, że środki pomocowe z Tarczy Antykryzysowej były przydatne, ale to wsparcie krótkotrwałe. Jeżeli postulaty przedsiębiorców nie zostaną wysłuchane, to kolejny przejazd przez Szczecin jest planowany na 7 lipca.