Do Szczecina przyjechali studenci IV roku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Przygotowują się do pracy dyplomowej i o pomoc poprosili znaną szczecińską reżyserkę – Annę Augustynowicz, która sięgnęła po niełatwy tekst Gerta Jonke „Zatopiona katedra”. I tak powstała sztuka, która swoją premierę miała 13 września w Teatrze Współczesnym. Młodych aktorów będzie można na scenie zobaczyć jeszcze 10, 11 i 12 października.

Wystąpili: Barbara Biel, Anna Gorajska, Magda Grąziowska, Natalia Kalita, Gracja Niedźwiedź, Anna Stela, Łukasz Ignasiński, Maciej Litkowski, Jakub Perkowski, Krzysztof Pomietło, Kamil Urban i Kamil Woźniak. Studentów wspierali aktorzy Teatru Współczesnego: Arkadiusz Buszko i Beata Zygarlicka, którzy jednak nie ingerowali zbytnio w poczynania młodszych kolegów. Młodzi artyści dobrze poradzili sobie z przyznanymi im rolami. Na szczególną pochwałę zasługuje pielęgniarka oraz właściciel domu starców, który jeździł prawie przez cały spektakl na stacjonarnym rowerze (brawo za kondycję!).

 

 

W przedstawieniu nie brakuje żartu i absurdu. Przestrzenie takie jak sypialnia czy dom starców wymykają się przez dziurkę od klucza, jeziora wyparowują z dnia na dzień, a ludzie żyją po trzysta lat. Nie ma określonej fabuły. Na minimalistycznej (jak zwykle u Augustynowicz) scenie spotykamy m.in. parę kłócących się nowożeńców, dziennikarza-właściciela domu pogrzebowego, księdza, lekarza, pielęgniarkę, chorego i pensjonariuszy domu starców. W świecie „Zatopionej katedry” akcja rozgrywa się wokół jeziora, a największą i najgroźniejszą chorobą ludzkości jest przezroczystość. Gra toczy się w określonym rytmie, który wyznacza Arkadiusz Buszko oraz aktor jeżdżący na stacjonarnym rowerze.

 

 

Sztuka opiera się na zabawie językiem. Aktorzy wyzywają się śmiesznymi rymowankami i często wyrzucają z siebie długie monologi. Język nie jest tu jednak głównym środkiem komunikacji między ludźmi. Wprost przeciwnie – dzieli. Ludzie nie mogąc się ze sobą porozumieć, dogadać - mijają się. Wyśmiano szczególnie często beznamiętny język Kościoła i mediów.

 

Studenci z Krakowa bardzo chwalili sobie współpracę ze szczecińską reżyserką. Może więc niedługo ponownie zawitają do Szczecina, już nie jako uczniowie, ale pełnoprawni aktorzy Teatru Współczesnego?