Oficjalne obchody setnej rocznicy otwarcia gmachu muzeum na Wałach Chrobrego były obchodzone w tym roku poprzez zorganizowanie wystawy „1913. Święto wiosny” i wydanie dwóch okolicznościowych albumów opisujących jego historię. O rozmowę poprosiliśmy panią dr Bogdanę Kozińską, kierownika oddziału Muzeum Historii Szczecina, która miała ogromny wkład w powstanie publikacji "100 lat muzeum w Szczecinie".

Jak to jest na co dzień mieć do czynienia z żywą historią? Bo przecież Muzeum jest taką żywą historią.

To nie jest tak, że ma się z nią do czynienia. Ją się tworzy. Tylko jak się wie, to się ją czuje. Ja bym powiedziała to tak, że żywa historia jest wtedy, kiedy się jej dotyka. Dla przykładu – grafologia może odpowiedzieć na pytanie, kim był ten człowiek. Ale jak się widzi podpis ważnej osoby, to nie jest tak fascynujące, ale gdy się czyta, kim ona jest i w jaki sposób jeden człowiek o drugim pisze, to jest zupełnie inny odbiór. Jeśli o kimś naczytałam się, że był wielki, to się okazuje, że ci ludzie nie byli jak nieme posągi, zaczęli żyć.

To więc ludzie są żywą historią? A tu są tylko po nich pamiątki?

To właściwie jest przypadek, że po nich coś zostało i dzięki temu o nich coś więcej wiemy. A w gruncie rzeczy to wszystko jest absolutnym przypadkiem. Bo tak się udało, że kawałek papieru przetrwał, że można to przeczytać i komuś się udało to rozczytać, bo rzeczywiście jest to tak napisane.

Kiedy zaczęto zbierać zbiory na potrzeby muzeum?

W 1824 roku powstało Towarzystwo Historii i Starożytności Pomorza, z zadaniem zbierania pamiątek pomorskich. Potem w 1834 roku powstał tak zwany Kunstverein z zadaniem, żeby robić wystawy i nabywać obrazy. Potem w 1863 roku powstało Muzeum Pomorskie z zadaniem, żeby gromadzić zbiory przyrodnicze. A później Heinrich Dorhn wymyślił, żeby dodać do tego kolekcję kopii rzeźb antycznych i te wszystkie zbiory zebrać w jednym miejscu.

Wówczas nie było siedziby, gdzie można by te zbiory pokazywać?

Oprócz wspomnianych były jeszcze zbiory etnograficzne Towarzystwa Nauk o Ziemi, które mieściły się przy obecnej ul. Wielkiej Odrzańskiej. Ponadto były jeszcze inne, drobne – lecz czasem bardzo wartościowe - zbiory osób prywatnych. I te, które nie były miejskie, a które były stowarzyszeniowe, zostały przekazane miastu. Zresztą część już wcześniej przeszła na własność miasta, ponieważ miasto przekazując pomieszczenia dla galerii obrazów, przyjęło na siebie zobowiązanie, iż zostanie właścicielem tych zbiorów. I w momencie, gdy wybudowano gmach, można było myśleć o ekspozycjach z prawdziwego zdarzenia. Tamte wszystkie poprzednie ekspozycje miały to do siebie, że po upływie trzech czy pięciu lat trzeba było myśleć o nowej siedzibie.

Czyli po prostu po prawie stu latach rozpoczęcia starań otwarto gmach muzeum miejskiego?

Jeszcze trzeba wspomnieć o pięćdziesięciu latach, żeby mieszczanie szczecińscy osobiście składali się i zebrali pieniądze. Nikt im tego nie dał za darmo. Zebrali milion trzysta tysięcy marek i ta suma wystarczyła na wzniesienie istniejącej do dziś części muzeum. Nie zebrali na drugą połowę, która była zaprojektowana w tym miejscu.

A czy kontrybucje po wojnie prusko – francuskiej miały tu jakiś wpływ?

Nie. To były prywatne pieniądze prywatnych ludzi. To były testamenty, to były spuścizny, były zapisy na rzecz miasta na rzecz budowy muzeum.

A były jeszcze jakieś inne filie muzeum w Szczecinie przed wojną?

W 1928 roku powstało muzeum przy ul. Staromłyńskiej. To było przeniesienie zbiorów Towarzystwa Historii i Starożytności Pomorza do nowego gmachu. Zwolnili miejsce przy Wałach Chrobrego i w związku z tym potrzeba przebudowania tej drugiej strony przestała być tak istotna.

Rozumiem, że dopiero po wojnie w Ratuszu Staromiejskim ulokowało się Muzeum?

Tak . Oprócz Staromłyńskiej i Wałów Chrobrego jeszcze nowym gmachem jest Staromłyńska 1, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej.

Czyli mamy cztery siedziby Muzeum Narodowego?

Tak, ale w tym czasie zabrano kawałek na Teatr Współczesny, czyli zmniejszono część przedwojennego gmachu muzealnego, a część zbiorów wprawdzie zaginęła lub została wywieziona, ale ogromna część została zgromadzona.

Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów w pracy.

Również dziękuję.