To będzie jego trzecia wizyta koncertowa w naszym mieście. Trzecia i być może najważniejsza. Teraz zagra bowiem w sali szczecińskiej Filharmonii, która znana jest ze znakomitej akustyki. Dokładnie 12 marca wraz ze swoim zespołem wystąpi w niej jeden z najlepszych trębaczy jazzowych świata – Wallace Roney!

Wczesny początek, szybka kariera

Ma 57 lat i pochodzi z filadelfijskiej rodziny o muzycznych tradycjach. Jest wnukiem Roosevelta Shermana, który grał na gitarze, tubie i właśnie na trąbce, m.in. w zespole Frankie Fairfax Band w latach 30. ubiegłego wieku. Jego młodszy brat Antoine jest zaś saksofonistą sopranowym i klarnecistą. Często występują razem na płytach oraz na żywo.

Wallace Roney już w wieku 6 lat rozpoczął naukę gry na trąbce, a sześć lat później grał w zespole z muzykami Philadelphia Orchestra (jako najmłodszy w składzie). Jego kariera zaczęła się wcześnie, ale dość długo musiał czekać na to, aż zostanie doceniony nie tylko za doskonałą technikę, ale też za styl. Wspólna praca i granie z Milesem Davisem (zapoczątkowane w 1985 roku) sprawiły bowiem, że był uznawany za kogoś, kto perfekcyjnie kontynuuje dokonania mistrza i ta etykietka „nieco” mu ciążyła. Nie mógł jednak uniknąć takich porównań, zwłaszcza po tym co zaszło podczas wspólnego występu z Milesem na scenie festiwalu w Montreux w 1991 roku.

Miles Davis dał mu swoją trąbkę

Podczas tego show Davis przekazał mu swą trąbkę, tym samym wskazując swego następcę. Jeszcze w tym samym roku legendarny muzyk zmarł... Wkrótce później Herbie Hancock, Ron Carter, Wayne Shorter, Tony Williams i Roney postanowili ruszyć w światowe tournee w jego hołdzie. Płyta dokumentująca te koncerty nazwana „A Tribute To Miles” w 1994 zdobyła Grammy i jest to jak na razie jedyna statuetka tej prestiżowej nagrody w karierze Roney'a. W 1997 roku był jeszcze nominowany za udział w nagraniu albumu „Remembering Bud Powell”, który firmował Chicka Corea (wtedy jednak nie otrzymał nagrody).

Od hardbopu do hip-hopu

Inne jazzowe sławy, z którymi grał to np.: Art Blakey, Elvin Jones, Cindy Blackman-Santana, Sonny Rollins czy Dizzy Gillespie. Przez lata grał w zespołach innych liderów, ale od 1987 roku nagrywa też solowe płyty (pierwsza nazywała się „Verses”), świetnie operując różnymi stylistykami od hardbopu, przez fusion i funk, łącząc też jazz z hip-hopem. Ostatni jego studyjny album to, wydany dwa lat temu, krążek „A Place In Time” (na którym znów współpracuje z Lenny Whitem).

W Szczecinie jest co dziesięć lat

W Polsce trębacz zagrał pierwszy raz w maju 1997 roku (w Lublinie i w Poznaniu). Wtedy w kwintecie Roney'a występowała m.in. jego ówczesna żona, pianistka Geri Allen oraz wybitny perkusista Lenny White. Rok później pojawił się też w Szczecinie (na Zamku Książąt Pomorskich). Drugi koncert w naszym mieście został zorganizowany w „starej” Filharmonii, dziesięć lat później. Na scenie towarzyszył mu w obu tych występach perkusista Eric Allen (długoletni przyjaciel i współpracownik Roney'a), który zagra w jego zespole również teraz – tzn. 12 marca w nowej Filharmonii w ramach festiwalu Szczecin Jazz.

 

KONKURS ROZWIĄZANY

Zwycięzcy: Adam K., Martyna M., Tomasz Z. zostali poinformowani drogą mialową o sposobie odbioru nagród.

 

Zobacz też:

To największe gwiazdy Szczecin Jazz 2018. Dlaczego tych koncertów nie można przegapić?

10 powodów, dla których warto wybrać się na Szczecin Jazz 2018