To była szósta edycja tego ciekawego projektu. W ramach „Jazzu pod choinkę” w Szczecinie wystąpili już utytułowani reprezentanci tego gatunku. M.in. Jan Ptaszyn Wróblewski czy Wojciech Karolak. Tym razem także gościliśmy bardzo ważną postać. 8 grudnia w Filharmonii w Szczecinie zagrał Michał Urbaniak, a wraz z nim Eskaubei i Tomasz Nowak Quartet.

Jazz zmieszany z rapem

Być może widzowie, którzy uczestniczyli w poprzednich występach tego cyklu byli trochę zaskoczeni. Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Jazzowe, które organizuje to wydarzenie, tym razem, zaprosiło do Szczecina muzyków, grających zarówno jazz, jak i rap. To Bartłomiej „Eskaubei” Skubisz, który od dłuższego czasu współpracuje z muzykami Tomek Nowak Quartet oraz DJ-em Krime. Wspólnie nagrali już dwie płyty. Utwory z tych właśnie krążków przede wszystkim wypełniły program całego wieczoru.

Trąbka, klawisze i gramofony

Na początek usłyszeliśmy m.in. dwa utwory tytułowe ze wspomnianych albumów tzn. kompozycje "Będzie Dobrze" i "Tego Chciałem". Poza tym zabrzmiał też, dedykowany wszystkim, którym brakuje kogoś, przy kim mogliby się ogrzać, utwór „Chłód vs Ciepło”... Tomek Nowak, grający na trąbce, Kuba Płużek (klawisze), Alan Wykpisz (bas) oraz Filip Mozul (perkusja) mogli wtedy „ujawnić” swoje możliwości. Ja szczególnie wsłuchiwałem się w to, co proponował drugi z nich. Kuba Płużek to bez wątpienia jeden z najlepszych pianistów młodszego pokolenia, parających się jazzem. Praktycznie jednak każda osoba w tym składzie, to profesjonalista, z mniejszym lub większym dorobkiem. Także DJ Krime, uznawany za pioniera polskiego turntablismu, od ponad 20 lat obecny na muzycznej scenie. Na swoich gramofonach wyczarowywał jak zwykle ciekawe dźwięki.

Mistrz w czerwonym szalu

Choć ci muzycy zostali przez publiczność przyjęci pozytywnie, to nie ma wątpliwości, że praktycznie wszyscy czekali na Michała Urbaniaka. Kiedy wszedł na scenę ze swoim tak dobrze znanym czerwonym szalem na szyi, przywitały go brawa. Grał tego wieczoru głównie na skrzypcach, ale sięgnął też po saksofon. Wspólnie ze Tomkiem Nowakiem i pozostałymi muzykami, przedstawił kilka własnych utworów. Np. „Mantrę” znaną z płyty „Urbanator II” czy „Urb Time”. Potem nastąpił powrót do kompozycji znanych z płyt Eskaubei. Usłyszeliśmy numer „Miles gra”. Skubi był szczególnie podekscytowany jego wykonaniem i przypomniał, że Urbaniak zagrał na płycie Davisa „Tutu”. W tym utworze bardzo dobre solo na basie zaprezentował Wykpisz, a potem panowie zagrali najbardziej taneczny w całym zestawie „Regular Funk Part 2”.

Finałowy krok w przód

To mógłby być dobry finał, ale widzowie domagali się oczywiście więcej i muzycy odpowiedzieli na to jeszcze jednym numerem. „Krok w przód” ze swym optymistycznym tekstem dobrze spuentował nastrój całego wydarzenia. Potem można było jeszcze kupić płyty oraz zdobyć autografy muzyków w holu Filharmonii. Zapytałem wtedy Michała Urbaniaka o najbliższe plany nagraniowe. Powiedział, że stworzył niedawno muzykę do filmu "Pan T.", inspirowanego postacią Leopolda Tyrmanda. Sam zagra w nim też małą rolę. Ten prezent „rozpakujemy” zapewne już w przyszłym roku...