Weekend w klubie Free rozpoczął się tuż po 21.13 w piątek. Za sprawą zespołu JAW RAW klub rozbrzmiewał stricte rhythm and bluesowym klimatem. Bluesmani z Chojny tego wieczoru pokazali siłę tej odmiany bluesa.
Free Blues Club tego wieczoru wypełniony był po brzegi. Zespół, który bazuje na standardach bluesowych rozpoczął chyba z dawna oczekiwany koncert solidnej dawki rhythm and bluesa. Charyzmatyczny i radosny wokalista Marco Meinel ( jedyny obcokrajowiec w zespole ) od początku koncertu dał zgromadzonym słuchaczom do zrozumienia, że podstawą dzisiejszego spotkania będzie dobra zabawa. Rozpoczęli klimatycznie i tak już pozostało do końca. Zagrany wg własnej receptury „Boom boom” z repertuaru Johna Lee Hookera spowodował, że publiczność rozpoczęła aktywny udział w koncercie.

Zespół po wykonaniu tego standardu złożył życzenia solenizantce Magdzie, obchodzącej tego dnia urodziny i uraczył ją wspaniałym bukietem kwiatów. Nie obyło się oczywiście bez słynnego w polskiej tradycji „sto lat”.

Dalszy przebieg imprezy to nakręcająca się zabawa. Jaw Raw zagrał m.in. „Cocaine” oraz wykonany niezwykle brawurowo i dynamicznie „I Feel Good”. Podczas tego utworu wokalista zszedł do publiczności i ku uciesze zgromadzonych śpiewał razem z nimi.

Po niedługiej przerwie Jaw Raw wznowił koncert. Wokalista przy pomocy dłoni imitował grę na harmonijce ustnej. Publiczność nagrodziła ów sztukę gromkimi brawami. Kolejne hity to m.in. pochodzący z repertuaru słynnego Blues Brothers „Sweet Home Chicago”. Dobrego humoru wokalisty nie zakłócił nawet nagły i zaskakujący dla całego zespołu przerwany standard J. Hendrixa „Fire”. To się zdarza. W końcu kapela gra na żywo i wszystko jest możliwe. Marco obrócił tą sytuację w żart, po czym zaśpiewał „Sweet Home Alabama” i publiczność stanowczo zerwała się do tańca pod sceną. Zabawa właściwie zaczęła osiągać apogeum. Kolejny standard „No Woman No Cry” zaśpiewany przez wokalistę stojącego na jednym ze stolików pod sceną jeszcze bardziej rozkręcił imprezę.
Zespół wywołany na bis zaprezentował „Highway To Hell” AC/DC, następnie skoczny utwór w stylu country. Zakończyli owacyjnie przyjęty koncert standardem z repertuaru J. Hendrixa „Hey Joe”.
Wieczór we Free Blues Club nie skończył się wraz z występem zespołu Jaw Raw. W trakcie koncertu dotarli bowiem do klubu muzycy z Austrii, którzy będą nas raczyć swym kunsztem muzycznym w sobotni wieczór. Nie dali się długo namawiać organizatorowi. Andrzej Malcherek wraz z nimi rozpoczęli wspólne jam session. Pokazali klasę. Po kilku zaawansowanych technicznie utworach sceną zawładnęli szczecińscy muzycy. Nie dali publiczności powodów do niezadowolenia. Pomimo poprzedników w postaci Jaw Raw oraz wirtuozów z Austrii nasi dali czadu udowadniając, że Szczecin w blues-rockowym klimacie ma się dobrze i prezentuje światowy poziom zarówno pod względem technicznym jak i mentalnym.