Policjanci pomogli załodze jachtu, który ugrzązł na mieliźnie na jeziorze Małym Dąbskim. Nikt nie odniósł obrażeń.

Z powodu trwających Dni Morza akweny wodne wokół Szczecina zabezpiecza większa ilość patroli wodnych. W sobotę po północy jeden z nich otrzymał drogą radiową komunikat o ugrzęźnięciu jachtu na mieliźnie jeziora Małego Dąbskiego.

Policjanci pospieszyli od razu z pomocą. W międzyczasie warunki pogodowe uległy pogorszeniu – wzmógł się wiatr i zaczął padać deszcz. Wysokie fale utrudniały akcję ratunkową. Funkcjonariusze podczepili cumę dziobową jachtu do swojej łodzi i parokrotnie podpływali raz jednej, raz z drugiej strony, by go wzruszyć z mielizny. Następnie powoli zaczęli holować jacht, kierując się w stronę szlaku żeglownego.

Jednostka wraz z załogą została odholowana na przystań Harcerskiego Ośrodka Morskiego. Akcja ratunkowa trwała ponad 40 minut. Członkowie załogi opowiedzieli, że w trakcie żeglowania nagle zmieniły się warunki atmosferyczne, dlatego w pewnej chwili stracili z oczu wyznaczające tor żeglowania boje. Porwisty wiatr zepchnął jacht na mieliznę, z której jednostka nie mogła się wydostać.

Siedmioosobowa załoga nie odniosła obrażeń ciała. Była jedynie przestraszona, przemoknięta i zmarznięta. Wszyscy byli trzeźwi. Policja pouczyła sternika o zasadach nawigacji oraz bezpiecznej żeglugi na akwenie wodnym.