Jego występ w Szczecinie zapowiadany był już dwukrotnie. Kontuzja nogi, formalności związane z uzyskaniem wizy USA- to powody, którymi się tłumaczył, gdy szczeciński massive nadaremno czekał jego występu. Ale 28 listopada w Klubie Sztuki Niepopularnej Alter Ego nareszcie pojawił się- Bas Tajpan. Czołowy nawijacz polskiej sceny reggae, udzielający się na mikrofonie w Fandango Gang, pamiętany z Mustafarai, kojarzony z radykalnymi tekstami w duchu rastafarianizmu. Nazywany "Słowiańskim Bobo Dreadem”, ze względu na ten radykalizm i odwoływanie się do pogańskiej tradycji Słowian.
Reggae`owe Andrzejki w Alter Ego rozpoczęły się od selekcji OlaH i Agaty- dwóch pań, tworzących Kermit Sound. Dużo tanecznego dancehallu, blendów i remiksów, w których reggae`owa pulsacja wybijała rytm przebojom muzyki popularnej- to wszystko sprawiło, że parkiet zapełnił się na długi przed pojawieniem się gwiazdy wieczoru. Można było usłyszeć „Baby boy” Beyonce, „Rich girl” Gwen Stefani na riddimie. Pojawiła się też polska scena- modernrootsowe „Miłość w każdym domu” z debiutanckiej solówki Ras Luty, ragga`owe „Hooligan rootz” Vavamuffin. A także kawałki, na które szczeciński massive reagował zawsze pozytywnie- „Come arround” Collie Budza i „Welcome to Jamrock” Damiana Marleya.
Około godziny 23ej przy mikrofonie pojawił się w końcu „Słowiański Bobo Dread”. Za dekami towarzyszył mu dj Wojna z Ready For War Sound System. Bas Tajpan zaczął swój występ od sprawy legalizacji marihuany, która okazała się lejtmotywem konferansjerki artysty tego wieczoru. Ciężki kawałek „Nowy protest” zaktywizował massive, który z pasją- szczerą czy pokazową- śpiewał razem z Basem „dla Rasta sakramentem jest marihuana, sadzić, palić, zalegalizować”.
Po tym „hałasie” dla legalizacji z konsolety popłynął piękny rootsowy „World Jam Riddim”, na którym Bas Tajpan, zamiast „mówię Rasta bo nie widzę innego wyjścia”, nawinął „mówię Szczecin, bo...”. Takim swoistym dubplate`em dla Grodu Gryfa rozpoczęło się wykonanie kawałka „Oddajcie nam”. Tu ciekawe, że gdy Bas Tajpan zapytał publiki o najstarszy zawód świata, massive ze ślepą- szczerą czy pokazową- nienawiścią ryknął „policja!”, nawijacz nie zgodził się. Do prostytucji porównał politykę, o policji zaś odważnie powiedział, że „jest potrzebna”, choć jest mniejszym złem. Niezwyczajnie słyszeć cokolwiek pozytywnego na temat policji, i to z ust ideologicznie zaangażowanego wokalisty muzyki reggae.
Nie mogło zabraknąć kolejnego „zielarskiego” numeru, starego przeboju z czasów istnienia grupy Mustafarai- „Ganja sensimilla”. Refren, w oryginale śpiewany z ekspresją przez Gutka, tego wieczoru z nie najwyższych wokalnych lotów efektem wykonał Bas razem z publicznością. Cały massive zaśpiewał też „Inwazję”- polityczny manifest na riddimie „Superior”.
Zmiana nastroju z ideologicznego na bardziej nastrojowy zaczął się od ciepłego, melodyjnego kawałka „Trzy życzenia”, od którego nawijacz płynnie przeszedł do swojego popularnego loversa „Nefretari”. Kolejnym ciekawym akcentem wieczoru był hałas dla Bob One`a- wybitnego polskiego wokalisty reggae, który wyprodukował większość utworów na debiutancką płytę solową Bas Tajpana pt. „Korzenie i kultura”. Bas wykonał kawałek, nagrany w featuringu z Bob One`em- „Jestem sobą”. Na bis „Słowiański Bobo Dread” zakończył tym, czym zaczął- tematem legalizacji marihuany w kawałku „Nowy protest”.
Komentarze
2moi drodzy-koncert byl fatalny. raz,ze kawalki grane przez kermit sound z dancehallem mialy malo wspolnego, dwa,ze dwie panie graja na marnym poziomie-po tylu latach na scenie nadal stoja w miejscu. kawalki nagle sie koncza, nie ma przejsc, a uklad utworow nie tworzy calosci a porozrywane pojedyncze fragmenty.
bas tajpan kazdy utwor przerywal ideologicznymi wywodami. ba! kiedy reggae to muzyka opiewajaca milosc i przyjazn, pokoj na swiecie-on twierdzil,ze nie mozna o pokoj walczyc. w odpowiedzi publiki,ze o pokoj mozna walczyc pokojem-skrzywil sie i udal,ze nie slyszy...dalej spiewal. kiedy juz wszyscy zaczeli znow czuc rytmy i ruszac sie do bitow wojny-muzyka ucichla nagle i bas tajpan kolejny raz (setny) zaczal wywody. w reakcji oburzonej publiki dalo sie slyszec jego odpowiedz,ze reggae to muzyka z przekazem...no wlasnie! muzyka. a bas zamienil sie w ras lute, ktory wiecej mowi, niz nawija w utworach.
~k