Kiedy zaczynały, ich pierwsze projekty wychodziły z poddasza. Teraz tworzą kostiumy na potrzeby amerykańskich produkcji jak serial The Walking Dead, a już wkrótce będą promować swoją markę w Los Angeles i Cannes. Mowa o Wasted Couture, kolektywie artystów i zbuntowanych wizjonerów z Pomorza Zachodniego, którzy ręcznie tworzą ubrania i kostiumy utrzymane w postapokaliptycznym i alternatywnym klimacie.

Początki Wasted Couture sięgają 2014 roku. Wówczas Viola Sychowska, obecnie założycielka i główna projektantka, postanowiła pojechać na OldTown Festiwal. To największy w Europie festiwal utrzymany w konwencji postapokaliptycznej, znanej z filmów Mad Max czy komputerowej gry Fallout.

OldTown przestrzenią inspiracji

– Zawsze bardzo lubiłam tworzyć sztukę. Był taki moment w moim życiu, w którym chciałam mieć ubrania inne od wszystkich. Dostawałam też zlecenia od znajomych, abym uszyła im ubrania na imprezy – wspomina początki.

Kiedy już znalazła się na terenie OldTown Festival, nie kryła swojej radości. – Okazało się, że jest więcej takich zwariowanych ludzi jak ja. Rok później przyjechałam z kartonem rzeczy, które sama zrobiłam – opowiada.

Okazało się, że festiwalowicze pokochali projekty od Violi. To właśnie w tym miejscu nasza bohaterka poznała Małgorzatę i Jagodę, z którymi dzisiaj prowadzi Wasted Couture.

– OldTown wyróżnia się tym, że każdy jego uczestnik tworzy swój alternatywny wizerunek. To wydarzenie dało nam do myślenia i pokazało, że jest taka potrzeba w ludziach, aby wyglądać inaczej i być kimś innym – dodaje Małgorzata Kowcun.

– To właśnie przestrzeń tego festiwalu stała się dla nas główną inspiracją do działania – podkreśla Jagoda Warych.

Pierwsza kurtka dla amerykańskiej modelki

Dziewczyny przyznają, że początki działalności były „piękne, ale jednocześnie trudne”. – Firmę prowadziłyśmy na poddaszu mojego mieszkania. Nie dało się tam stać prosto, trzeba było chodzić skulonym. Szyłyśmy tam ciuchy i próbowałyśmy sprzedawać je za granicę.

Viola dokładnie pamięta, kiedy sprzedała pierwszą kurtkę. – Kupiła ją amerykańska modelka. Pamiętam to wzruszenie, kiedy dowiedziałam się o sprzedaży. To było coś niesamowitego. Później okazało się, że nasze produkty kupują ludzie z Europy, ale także ze Stanów Zjednoczonych i Azji.

Wasted Couture działają w duchu zero waste. Opony służą im m.in. do tworzenia torebek i bransoletek.

– Projektujemy rzeczy pozyskane z recyklingu. Kupujemy dużo materiałów w second-handach i jesteśmy samoukami. Dopiero po pewnym czasie poszłyśmy na nasz pierwszy kurs szycia. Na początku Viola szyła na maszynie, którą dostała od mamy – mówi Jagoda.

Korzystają z młotków, nitownic i pyrografów

– Estetyka, w której tworzymy, jest mariażem hardkoru i zniszczenia z nutką kobiecości. Aby osoby, które noszą nasze ubrania, mogły poczuć się nie tylko wyjątkowo, ale pięknie i atrakcyjnie. Naszą pracą staramy się pomóc ludziom wyrażać siebie. Dla niektórych to ubrania na festiwal, ale mogą być też czymś do noszenia na co dzień – mówi Małgorzata.

Co ciekawe, w Wasted Couture pracują głównie kobiety. Nie boją się używać narzędzi, które na co dzień „kojarzą się z męską robotą”. Korzystają z młotków, nitownic czy pyrografów (wypalarka do drewna i skór – red.). Przyznają, że do takiej pracy potrzeba trochę siły, aby przeciąć oponę czy zanitować kawałek metalu w skórze. – To wymagająca praca, ale wykonujemy ją z przyjemnością – dodają.

Dziewczyny nie mają schematu, którym się posługują przy pracy. Czasami mają projekty, dla których efekt finalny jest zaskoczeniem dla nich samych. Mają też takie zlecenia, w których najpierw rozmawiają z klientem, tworzą szkice i dyskutują. Ale są też produkty typu „one of the kind”.

– To wtedy, kiedy mamy na przykład wyjątkową kurtkę i poddajemy ją takim procesom, których już nigdy nie powtórzymy. Wtedy klient ma poczucie, że to ubranie jest naprawdę wyjątkowe – tłumaczy Małgorzata.

Ubierają artystów i projektują kostiumy dla amerykańskich produkcji

Obecnie dziewczyny projektują ubrania nie tylko dla indywidualnych klientów. Tworzą kostiumy dla artystów oraz na potrzeby filmów, seriali czy gier. W Polsce ubierają m.in. Nocnego Kochanka.

– Miałyśmy też przyjemność zaprojektować kostiumy do najnowszego sezonu The Walking Dead, ale także amerykańskiego serialu Pretty Little Liars. Współpracujemy także z firmą Techland, która jest autorem gry Dying Light – dodaje Viola.

W ubiegłym roku dziewczyny poznały Jurka Owsiaka. Zaprojektowały dla niego kurtkę inspirowaną działalnością Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Pol’and’Rock.

– To było nasze marzenie i się udało. Pan Jurek Owsiak pokochał tę kurtkę, nosił ją na wystąpieniach oraz miał ją na Wielkim Finale. Jesteśmy wdzięczni osobie, która ją wylicytowała i tym samym zasiliła konto Fundacji WOŚP – mówi główna projektantka Wasted Couture. Los Angeles i Cannes czekają

Wasted Couture prężnie się rozwija i nie zamierza zatrzymać. We wrześniu dziewczyny polecą do Los Angeles, aby promować markę. Natomiast za rok będą ją prezentować na targach filmowych w Cannes, które towarzyszą festiwalowi.

– To dla nas bardzo duże przedsięwzięcia i spełnienie marzeń. Będziemy mogły pokazać nasze produkty i być może nawiążemy współpracę z producentem filmowym. Naszym największym marzeniem jest zrobienie wielkiego filmu, jak Mad Max – zdradza Viola.