W czym tkwi fenomen kabaretu Hrabi? Co przyciąga widzów na ich występy? Co sprawia, że na widowni nie ma wolnych miejsc, a nawet i schody bywają zajęte? Co powoduje, że o bis prosi się po kilka razy, bo ciągle jest mało i chce się więcej?

Bo bardzo ich lubimy

Kabaret ten jest tak bardzo lubiany przez szczecinian, że postanowiono zorganizować przedpremierowy występ. Tak więc Szczecin miał okazję bawić się razem z Kołaczkowską, Kamysem, Majerem i Pietschem w niedzielny wieczór (22.01.12) już od godziny 18. Do naszego miasta przyjechali z programem „Co jest śmieszne”, w którym zadają sobie – i innym przy okazji – pytanie, co tak naprawdę bawi ludzi. A co bawi? Okazuje się, że przede wszystkim walenie łopatą po głowie i facet przebrany za kobietę.

Grunt to dobry kontakt

Niezwykłą rzeczą, jaką się udało osiągnąć artystom, był fenomenalny kontakt z – nie bójmy się tego powiedzieć – fenomenalną publicznością, która potrafiła rozmawiać i bawić się razem z kabareciarzami. Nikogo nie trzeba było siłą wyciągać na scenę, gdy zachodziła taka potrzeba, ludzie sami zgłaszali chęć udziału w skeczach.

Można było odnieść wrażenie, że widownia była niezbędnym elementem wieczornego występu. To nie było tak, że czworo osobników występowało na podwyższeniu i czekało na brawa, tylko wszyscy razem brali udział w kształtowaniu atmosfery. Na sali cały czas było słychać śmiech. Za to ogromny, przeogromny plus.


Innowacyjne podejście

Nowatorskim elementem była możliwość – jak sami artyści o tym mówili – wyżycia się na kabareciarzach za kiepskie żarty. Na scenie znalazło się wiadro z ręcznikami, którymi można było (w sumie bezkarnie) karać za mało zabawne dowcipy.

Czymś innym i niespotykanym był z pewnością skecz bez śmiechu, co brzmi trochę irracjonalnie, mimo to, został on świetnie odebrany przez szczecinian. Poproszono widownię, by podczas tego dowcipu scenicznego, nie okazywała swojego rozbawienia poprzez śmiech, lecz sygnalizowała to podniesieniem ręki, gdyż artyści chcieli zobaczyć, jak to jest grać i nie słyszeć reakcji publiczności. Z pewnością było to wyzwanie dla zgromadzonych, ale ośmielę się stwierdzić, że podołali zadaniu.
Karą za chichot czy parsknięcie śmiechem było „zdzielenie” przez Kamola i Bajera ręcznikiem (który to uprzednio służył do karania za denne żarty), którym notabene i ja dostałam.

Ciekawy repertuar

Program „Co jest śmieszne” to nie tylko skecze i gagi, interakcje z publicznością, ale i piosenki, wykonywane głównie przez Kołaczkowską czy Kamysa. Z przyjemnością słucha się ich śpiewu, który z pewnością jest urozmaiceniem zwykłego, monotonnego występu.


Bis raz i drugi, i kolejny

Prawie dwugodzinne spotkanie z kabareciarzami zwieńczyły kilkukrotne bisy, o które zabiegała publiczność. Pani Joanna i pan Dariusz wielokrotnie mówili wprost i wręcz prosili o to, by zebrani opuścili salę i udali się do domów. Raz dało się słyszeć z publiczności:

– Nie gadajcie – szkoda czasu! Grajcie!

– A kim pan jest z zawodu?

– Zegarmistrzem.

Czyli już wiadomo, że człowiek zna się na rzeczy i wie, że nie wolno marnować czasu.

Czekamy z niecierpliwością na kolejną wizytę Hrabi w naszym mieście z nowym programem. Mamy nadzieję, że niedługo to nastąpi i będziemy mieli okazję do świetnej zabawy.