Jesienny wieczór okazał się idealnym momentem na zorganizowanie imprezy drum&bass’owej przez ekipę Pandora Project. Młodzi didżeje w składzie LSR , Fat (dc kru/Szczecin), Acid, Nuki (drumsilezja/pandora project/Katowice), Marthaholtz (pandora Project/Szczecin), wspierani przez Marv Mc oraz Lady Mc Hetane zadbali o to, by przybyli imprezowicze nie podpierali nogą ściany.
Jako pierwsi wystąpili LSR & Fat z mieszanką skocznych, połamanych dźwięków. Uczestnicy hulany przybywali, może nie tłumnie, ale na pewno z uśmiechniętą miną. Tłuste basy wyciekały z głośników i wtedy pojawił się Acid, któremu towarzyszyła Lady Mc Hetane, dla której był to debiut przed większą publicznością. Spodobał mi się jej głos, którego mogła by pozazdrościć niejedna polska wokalistka. Widać było, że śpiewa z uczuciem, mimo przeziębienia. Od czasu to czasu pojawiał się znany już chyba wszystkim uczestnikom drum&bass’owych imprez Marv Mc, obeznany z mikrofonem jak kowboj z pistoletem. Wokół widziałem roztańczonych ludzi, którzy skacząc w rytm muzyki chcieli wyszaleć się po ciężkim tygodniu szkoły czy też pracy, a dźwięki płynące z głośników były w tym bardzo pomocne.

Następnie za konsoletą pojawiła się młoda i utalentowana Nuki, która przyjechała do Szczecina aż z Katowic. Grała neurofunki połączone z technoidami, które jeszcze bardziej przyspieszyły tempo imprezy. Myślę, że chciała wycisnąć ostatnie poty z klubowiczów, co się jej udało. Nieliczne osoby pozostały na skórzanych kanapach Crossed, reszta toczyła walkę na parkiecie. Oczywiście walkę z dźwiękami. Po występie Nuki, za adapterami pojawił się Marthaholtz, który nie zwolnił tempa. Atmosfera była wręcz rodzinna, nie zauważyłem żadnych negatywnych akcji, wszyscy przyszli się dobrze bawić. Organizatorom należy przyznać, że dobrze dobrali skład djów, a pomysł z występem Lady Mc Hetane był wręcz genialny, według mnie bardzo urozmaicił on imprezę.

Niestety niewielu ludzi dotarło na tą hulanę, nie wiem z jakich przyczyn. Może w Szczecinie nie jest jeszcze rozwinięta scena drum&bass‘owa, może za mało osób interesuje się taką muzyką? Jednak jestem pewny, że Ci którzy się tam zjawili na pewno tego nie żałowali i odwiedzą Crossed przy kolejnym spotkaniu z połamanymi dźwiękami.