– Zupełnie nie rozumiem pomysłu łączenia będącej w trudnej sytuacji MSR Gryfia z upadającym ST3 Offshore i nieistniejącą „Zieloną stocznią” recyklingową. Zdaniem ministra Gróbarczyka powstanie zupełnie nowy, fantastyczny, wspaniały byt. To naprawdę byłoby śmieszne, gdyby nie było tragiczne – mówił marszałek Olgierd Geblewicz podczas piątkowej konferencji prasowej.

W czwartek minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk przedstawił rządowy pomysł ratowania pracowników upadającego ST3 Offschore. Na gruzach tego przedsiębiorstwa miałby powstać stoczniowy konglomerat zajmujący się budową niewielkich, specjalistycznych jednostek, remontem statków, a także i ich złomowaniem. Nowa firma miałaby też wykonywać kontrakty dla branży offshorowej.

Przerzucanie się odpowiedzialnością

Winą za obecną fatalną sytuację ST3 Offshore minister obarczył poprzedniego większościowego, prywatnego właściciela i niepotrzebne dofinansowanie unijne, które wymusiło warunki nie do spełnienia (utrzymanie zatrudnienia 500 osób przez 5 lat) i w rezultacie ponad 120 mln zł dotacji będzie musiało zostać zwróconych. Zarzuty w tej drugiej kwestii kierował do marszałka Geblewicza.

– To nie są pieniądze, które będą musiały zostać zwrócone do marszałka. Firma wygrała grant w programie operacyjnym Innowacyjna gospodarka. Jak się jest ministrem, to warto, żeby chociaż wiedzieć, kto te pieniądze przyznawał. Było to ministerstwo gospodarki, więc te pieniądze trafią do rządu. Nie wiem, czy jest to niewiedza, czy złośliwość, żeby to mi przykleić, że zły marszałek zabiera teraz pieniądze – mówił w piątek Geblewicz.

Przestarzała czy nowoczesna?

Minister Gróbarczyk mówił w czwartek o tym, że fabryka ST3 Offshore - zbudowana w 2015 roku i mająca budować fundamenty morskich elektrowni wiatrowych - jest już przestarzała i jej wyposażenie można wyrzucić lub ewentualnie przebudować. Z tą oceną zupełnie nie zgadza się Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka ds. gospodarki morskiej.

– Ta fabryka wciąż jest najnowocześniejszą fabryką w branży offshore w Europie. Przypomnę, że w 2017 r. zatrudniała ponad 500 osób i były realizowane dwa duże kontrakty sektorowe. Wtedy nie nadążano z zatrudnianiem nowych pracowników, było bardzo dużych podwykonawców. To było wówczas serce branży stoczniowej, na które tak długo w Szczecinie czekaliśmy – podkreślał Zahorski.

Kto zrobił więcej dla przemysłu stoczniowego w Szczecinie?

Marszałek Geblewicz podczas piątkowej konferencji wymieniał działania zarządu województwa na rzecz przemysłu stoczniowego w Szczecinie: dofinansowanie budowy mostu Brdowskiego, wsparcie przy tworzeniu Szczecińskiego Parku Przemysłowego na terenie stoczni, udany lobbing w UE za przyznawaniem grantów dla małych i średnich firm z branży stoczniowej. I stawiał pytanie.

– A co pan, panie ministrze, zrobił dla przemysłu stoczniowego w Szczecinie? – zastanawiał się marszałek Geblewicz, zarzucając ministrowi Gróbarczykowi, że przez 5 lat skupiał się tylko na działaniach PR-owych i składaniu kolejnych deklaracji bez pokrycia.

Pracownicy czekają na pieniądze

Załoga ST3 Offshore nie otrzymała wynagrodzenia za styczeń, nie otrzyma też pieniędzy na luty. Szansą na odzyskanie przez nich pieniędzy jest sprawna sprzedaż majątku upadającej firmy przez syndyka. Rząd chce znaleźć pieniądze na kupno fabryki i stworzenie wspomnianego konglomeratu stoczniowego. Marszałek i jego doradcy uważają, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest kupno zakładu przez prywatnego inwestora.