Cel na weekend? Świnoujście! A tam oprócz zwiedzania, nie mniej ważne jest dobre jedzenie. Świeżo wędzone ryby, smaczne polskie dania, na deser domowy sernik oraz wieczorna kolacja przy świecach lub dobry drink — to scenariusz wart rozpatrzenia.

Kuchnia nadmorska, kuchnia góralska — niezwykły „transfer” utalentowanego kucharza

Znajdująca się tuż przy plaży restauracja „Zapach Morza” to stosunkowo nowy obiekt, funkcjonujący na rynku od trzech sezonów. Jednak łączy on zaplecze rodzinnych doświadczeń restauratorskich sięgających aż 22 lat. Specjalizacją jest kuchnia polska i śródziemnomorska — smaczna, niedroga i obfita. Jest to też jedyny lokal w okolicy, gdzie sezonowo można zjeść dziczyznę.

— Mamy swoje zasady: jedzenie jest przygotowywane od podstaw na miejscu, ze świeżych składników i pod okiem specjalistów — wymienia Dorota Świerczyńska, właścicielka restauracji. — Dodatkowo w tym roku do ekipy dołączył wyjątkowy szef kuchni, Oleksii Kokhan. Wcześniej pracował on u Magdy Gessler w „Schronisku Smaków” z Bukowiny Tatrzańskiej, a dziś cieszymy się, że swoją wiedzą i umiejętnościami wspomaga nasz „Zapach Morza” — dodaje.

Świeże produkty dla kucharza są pozyskiwane m.in. od miejscowych rybaków, którzy w sezonach połowów zapewniają stałe dostawy towaru. Wędzeniem zajmuje się osobny specjalista. Desery przygotowuje cukiernik, do spółki z mamą właścicielki, która zapewnia codzienną porcję domowych wypieków. Do restauracji można zatem zawitać zarówno na pełny obiad, jak i smaczny podwieczorek.

„My kochamy zwierzęta. W każdej ilości!”

Warto pamiętać, że nie we wszystkich miejscach czworonogi są mile widziane, ale w „Zapachu Morza” z ich obecnością nie ma najmniejszego problemu.

— Niedawno byli u nas klienci z dużym psem, który na widok kelnera… aż się oblizał! Kelner zaśmiał się tylko, że i pies złożył w ten sposób swoje zamówienie. Chwilę później pupilek miał już oczywiście miskę ze świeżą wodą. Ta historyjka chyba najlepiej przedstawia nasze podejście do zwierząt, które u nas w lokalu zawsze są mile widziane! — opisuje właścicielka.

„W stosunku do poprzedniego sezonu podnieśliśmy ceny… o złotówkę”

W tym roku nadmorskie miejscowości muszą mierzyć się z mnóstwem plotek, wiele mitów krąży szczególnie na temat rzekomych horrendalnych cen. Jest to związane z dość nietypowym sezonem, w który przyszło restauratorom wejść po raz pierwszy od czasu wybuchu epidemii koronawirusa i połączonych z nim obostrzeń.

— Nasze ceny nie zmieniły się albo zostały podwyższone o symboliczną złotówkę. Nigdy nie pozwolilibyśmy sobie na to, żeby jakkolwiek wykorzystać sytuację do sztucznego windowania cen, to zupełnie bez sensu — zapewnia właścicielka. — Przykładowo za kotlet schabowy w zestawie z frytkami i surówką klienci płacą 24 złote, a za flądrę w zestawie 20 złotych. Również za dorsza cena nie przekracza 30 zł, a nie oszczędzamy na porcjach, które u nas są naprawdę duże.

Wieczorem na drinka lub kolację przy świecach

Co prawda w kuchni rządzi utalentowany Oleksii, ale prawdziwym ulubieńcem klientów jest duet barmański. To wulkan dobrego humoru, pozytywnej energii i pomysłów na to, jak umilić turystom wieczory. Jedno ze stanowisk dla barmanów znajduje się na dworze, wśród mieszczącej około 120 osób części zewnętrznej. Dla porównania, wewnątrz restauracji miejsc jest pięćdziesiąt.

Lokal dysponuje też osobnym poziomem przeznaczonym na różnego rodzaju uroczystości: urodziny, spotkania rodzinne, chrzciny i inne imprezy okolicznościowe. Jest to miejsce w pełni niezależne, więc główna część zawsze pozostaje otwarta na gości z zewnątrz.

Gdzie szukać „Zapachu Morza”?

W Świnoujściu, przy Alei Baltic Park Molo 3 — restauracja czynna jest w godzinach od 11:00 do 01:00.

https://www.facebook.com/restauracjazapachmorza/

Zapraszamy!