Jan Kanty Pawluśkiewicz, gdy przekroczył próg galerii ARTGALLE, pociągnął nosem i powiedział: „Pachnie tu Krakowem”. I faktycznie, w miejscu, które znajduje się przy bardzo urokliwym Deptaku Bogusława, czuć atmosferę artystycznego uniesienia. Dzieje się to za sprawą wystroju wnętrza, w którym piętrzą się drobiazgi, takie jak szklane anioły czy ceramiczne naczynia, w którym każdy milimetr na ścianie przykrywają obrazy i grafiki, a ciepło bije od małego piecyka i... właścicielki, Jolanty Szczepańskiej.

Magia wnętrza

Szczecinianka prowadzi galerię od dwunastu lat. Zaczęło się od marzeń, które rodziły się podczas zwiedzania innych miejsc tego typu np. w Krakowie i z przypadkowego spotkania. Piotr Szambelan, znany polski rzeźbiarz, zaprosił ją do swojej pracowni w Warszawie.

- Jak zaczęłam tam lepić, zapomniałam o bożym świecie. Po prostu żadnych myśli, żadnych trosk, tylko lepienie. Pomyślałam sobie, że każdy musi czegoś takiego doznać, doświadczyć i wtedy właśnie pomyślałam o pracowni ceramicznej.

Potem pani Jolanta zobaczyła wnętrze po starej piekarni na Deptaku Bogusława, które tak bardzo spodobało się Pawluśkiewiczowi. „Tam aż się prosiło, żeby coś tworzyć” - powiedziała właścicielka ARTGALLE. I tak powstała galeria, w której nie tylko ogląda się i kupuje dzieła znanych polskich twórców, jak np.: Kiejstut Bereźnicki, Henryk Cześnik, Waldemar Marszałek, Katarzyna Kmita, Mirosława Bielecka czy wspomniany Jan Kanty, ale również można wpaść, poprosić o materiał i lepić.

Sztuka powstaje na miejscu

Drewniany, ogromny stół może pomieścić 18 osób. Przychodzą różni ludzie. Dzieci, które mają po sześć czy siedem lat, klasy ze szkół średnich i gimnazjów, rodzice z pociechami, osoby siedemdziesięcioletnie. „Każdy z nich przychodzi i na początku mówi, że nie ma talentu i że nic na ten temat nie wie i że on się nie nadaje, po czym powstają rzeczy zachwycające po prostu wszystkich” - mówi Jolanta Szczepańska. Można urządzić interesujące urodziny, podczas których każdy z gości i jubilat stworzą sobie gliniane upominki, w przerwach wznosząc toasty i konsumując tort. Dziełka są - po ulepieniu - wypalane w ceramicznym piecu, potem szkliwione specjalnymi szkliwami ceramicznymi. Podczas warsztatów właścicielka galerii dostarcza wiedzy na temat sztuki, techniki i artystów, których prace można oglądać. Lepienie z gliny jest dla każdego. Jest jak terapia. 

- Nie każdy potrzebuje terapii, natomiast każdy z nas potrzebuje oderwania, spokoju i skupienia się na jednej rzeczy. To właśnie tutaj ludzie odnajdują. Każdy, kto ma ochotę przychodzi i spędza tu czas. A potem wraca, bo to wciąga. 

Zdecydowanie warsztaty ceramiczne, możliwość stworzenia dzieła sztuki wyróżnia galerię ARTGALLE, ale właścicielka tejże dąży do tego, by w przyszłości było to miejsce, do którego można wejść bez umawiania sie, bez ustalenia terminu - wtedy, gdy zrodzi się potrzeba. Zajęcia są odpłatne, godzina kosztuje 12,50 zł.

Interesujące wernisaże

W galerii znajduje się ekspozycja stała, która zmienia się, kiedy ktoś kupi obraz lub znika całkowicie, kiedy wystawę ma jeden artysta. Podczas wernisaży Jolanta Szczepańska stara się o obecność gościa wieczoru: 

- To podnosi prestiż imprezy, ale także jest spełnieniem potrzeby, bo ludzie lubią mieć na ścianie coś autorstwa kogoś, kogo już poznali.

Poza tym, podczas wernisaży, właścicielka ARTGALLE stara się o dodatkową otoczkę i sprawia przybyłym przyjemność np. dzięki zaproszonym śpiewającym artystkom czy artystom, jak np. Olga Adamska, dzięki czemu „Ostatni wernisaż był bardzo, bardzo udany. Było naprawdę cudnie”, powiedziała pani Jolanta. 

Artyści biją się o udział w plenerze

Początki prowadzenia galerii bywały różne. Niekiedy artyści, o których pani Jolanta zabiegała pytali się, obok czyich obrazów ich prace będą wisieć. Należało zatem zaopatrzyć się w wybitne nazwiska. J. Szczepańska przez wiele lat ciężkiej pracy ugruntowała swoją pozycję cenionego sprzedawcy. Teraz twórcy sami zwracają się do niej o udział w plenerze malarskim, który organizuje od ośmiu lat dzięki uprzejmości dyrekcji pola golfowego Binowo Park. Wybiera tylko dziesięciu najlepszych, wybitnych polskich artystów.

Łagodne miasto, łagodni ludzie

Nie wierzy, że uda się Szczecinowi uzyskać tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ale uważa, że dzięki zaangażowaniu wielu działaczy w tę akcję, wiele dobrego może stać się w Szczecinie, miasto może się rozwinąć. 

- Należę do tych osób, które zawsze dobrze mówią o Szczecinie, którzy złoszczą się, gdy ktoś mówi o nim, że to jest wieś. Bo jeśli nawet Szczecin nie jest metropolią, to na pewno nie jest wsią.

Nie lubi narzekania. Uwielbia miasto za piękno, za brak korków i za łagodność ludzi. Sprawia jej radość, gdy szczecinianie przychodzą do galerii.

- Wchodzą tu naprawdę szczególni ludzie, nie wiem, czy tylko ci mają odwagę, czy tylko ci się tym interesują, ale tu właśnie zawiązuje mi się wiele znajomości z takimi superludźmi! Chyba sprowadza ich jakaś magia miejsca. Potem wracają i pijemy kawę - śmieje się Jolanta Szczepańska.