Szybka riposta, bystry umysł, polot, czy umiejętność nawiązania kontaktu z widownią... wydawać by się mogło, że to cechy idealnego polityka, jednak nie tym razem. Takimi umiejętnościami musieli wykazać się uczestnicy Wielkiej Bitwy Szczecińskiej. Trzecia już edycja wolnostylowego boju o tytuł mistrza, odbyła się wczoraj (7 lutego 2009r.) w klubie Słowianin.

Bez wątpienia można to wydarzenie zaliczyć do jednych z najważniejszych akcji propagujących kulturę Hip-Hopu w naszym pięknym mieście. Trzeba przyznać, że frekwencja była niespodziewanie duża, poziom też niczego sobie.


Ale od początku... Start imprezy przewidziano na godzinę 19:00 i w tym wypadku trzeba było to chyba potraktować dosłownie i niebywale poważnie. Kolejce nie było końca, przed klubem zgromadziło się całkiem sporo chętnych do obejrzenia bitwy (jak na szczecińskie warunki można by rzecz, że to były istne tłumy). Już dawno, nie widać było tylu osób, czekających na tego typu wydarzenie. Nie przeszkadzało nawet to przenikliwe zimno... Przynajmniej nie tak bardzo.


Po wciśnięciu się do środka na wielu czekała jednakże niemiła niespodzianka... Wiadomo, nie może być zbyt idealnie, ale brak numerków w szatni i konieczność doglądania swojego okrycia wierzchniego podczas imprezy, to sytuacja dość uciążliwa. Ale nie będę narzekać. Bardzo "in plus", jak dla mnie przynajmniej, jest zakaz palenia na sali. Wiem, że dla wielu to głupota, ale cóż... Jeszcze kilka zdań o samym klubie. Kto był tam chociaż raz, zna zapewne tą "późno Gierkowską" specyficzną atmosferę wnętrza, kto był pierwszy raz - na pewno ją odczuł. Bardzo przyjemny motyw złotych gwiazdek nad sceną! Bar -niebywale pozytywne ceny alkoholi, zdecydowany plus!


Przejdźmy do samej bitwy. Oczywiście na początku eliminacje. W tej fazie, wydaje się, publika była najbardziej pobudzona. Z czasem troszkę ucichło i wybyło, ale to naturalna kolej rzeczy. Jak to zwykle bywa, zawodnicy rywalizowali w parach. Freestylowali na jeden z wybranych przez siebie (bardzo ciekawych i oryginalnych) tematów. Funkcję sekundanta pełnił dzielnie Orzeu, oprawę muzyczną ogarniał Dj Musk XL.


Do ćwierćfinału przeszło 8 wspaniałych: Roka (Szczecin), Klasiik (Warszawa), Enson (Gorzów Wlkp.), Solar (Warszawa), Wiciu (Warszawa), Tymi (Szczecin), 3-6 (Warszawa) i Białas (Teresin). Oczywiście na tym etapie często odbywały się dogrywki. Publiczność domagała się kolejnych panczy, nic dziwnego, poziom był naprawdę wysoki.


Ostatecznie do dalszej rundy weszli: Tymi, Roka, Solar i Białas, po czym do finału - dwu ostatnich panów.


Nie odbyła się walka o 3 miejsce między Tymim i Roką, gdyż obaj są reprezentantami Szczecina, i jak trafnie ujął to prowadzący, to właśnie nasze miasto wygrało w tej bitwie. W pojedynku Solar vs. Białas, wygrał zasłużenie reprezentant Teresina. Przeciwnik stawiał mu czoła, jednakże to właśnie Białas zwyciężył w tej edycjki WBS. Wreszcie, słów kilka o Jury. Smoku (Szczecin), Emote (Gdańsk) oraz legendarny już freestylowiec TETRIS. Brawa za dobrą robotę. Sprawiedliwe oceny i fakt, iż niejednokrotnie oddawali głos publiczności. Nie sądzę, by można było przyczepić się o faworyzowanie kogokolwiek. Podsumowując bitwę - było miło, ciekawe, jak będzie za rok....


Ale nie samym freestylem żył wczoraj Słowianin. Poza wolnostylowymi popisami było też miejsce dla koncertów. Najważniejszy oczywiście zagrał Ten Typ Mes. Przed nim jednak Raca/Stona. Muszę przyznać, byłam pod wrażeniem. Dali popis umiejętności. Dobre teskty i to charakterystyczne zachowanie na scenie. Rewelacja.


Ale ale... to Ten Typ Mes ściągnął pod scenę publiczność. Niejeden osobnik pod sceną, zamieniłby się z kobietą na ten moment i był najgorętszą Groupiestką rapera. Znajomość tekstu, machające ręce, płomienny wzrok - wszystko na porządku dziennym. Mes wspomagany na scenie przez Stasiaka zagrał swoje gorące numery. Zważywszy na teksty, nic dziwnego, że pod sceną kłębił się przede wszystkim rodzaj męski.


Podsumowując... Bardzo miły sobotni wieczór. Światło dla Szczecina i nadzieja na lepsze jutro - nawet jeśli nie wygrał reprezentant naszego miasta. Dobrze, że WBS miała miejsce w Słowianinie, chociaż najważniejsze, że w ogóle miała miejsce - oby więcej tego typu przedsięwzięć.


Coż jeszcze można dodać... chyba tylko - do zobaczenia na WBS #4!