Sterta śmieci przez kilka dni leżała pod ścianą kamienicy przy ul. św. Barbary, tuż obok pętli Kołłątaja i targowiska Manhattan. Dzikie wysypisko zostało już zlikwidowane, a najbliższej okolicy baczniej przyglądają się teraz strażnicy miejscy.

O rosnącej stercie odpadów informowali mieszkańcy, w sprawie jej usunięcia monitowali też strażnicy miejscy. Teren uprzątnięto, ale jak się okazuje, wciąż jest przez niektórych traktowany niczym wysypisko śmieci. Jedną z takich osób Straż Miejska złapała na gorącym uczynku w czwartek wieczorem.

- Zdziwienie złapanego na gorącym uczynku: bezcenne, ale to wykroczenie zostało oszacowane bardzo wymierną kwotą, najwyższą jaką może nałożyć strażnik miejski w postępowaniach mandatowych. Śmieci pochodziły z pobliskiego punktu gastronomicznego i mimo posiadanego pojemnika na odpady właściciel chciał zaoszczędzić, zlecając taki sposób utylizacji śmieci – informuje st. insp. Joanna Wojtach, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.

Podczas patroli w tej okolicy strażnicy sprawdzali również, czy wykroczenia nie są popełniane na pobliskim skwerze i w parku (przede wszystkim spożywanie alkoholu) oraz na przystankach komunikacji miejskiej (palenie papierosów poza wyznaczonym miejscem). W sumie nałożono 8 mandatów karnych.

teren po sprzątaniu / materiały straży miejskiej