To był słodki początek majówki, bo dzień grubo posmarowano Dżemem. Jeden zespół, jeden lokal, ten sam dzień, dwa koncerty.

Zainteresowanie występem legendy blues rocka przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Bilety na koncert wyprzedano z blisko miesięcznym wyprzedzeniem. To był impuls, który sprawił, że specjalnie dla fanów Dżem tego dnia zagrał dwa razy. Pierwszy koncert o godzinie 17, kolejny o 21. Jak się okazało na obu był komplet. Tego dnia wszystkie drogi w Szczecinie prowadziły do Free Blues Club.

Miałem przyjemność rozpocząć majówkę na słodko od godziny 21 razem z pierwszymi nutami pierwszego wielkiego przeboju Dżemu. Na wstępie, bowiem Panowie zagrali "Pawia". Nie zabrakło także nowych utworów nagrywanych już z obecnym wokalistą Maciejem Balcarem, m.in. "Do kołyski"; "Gorszy dzień". Jednak gwoździem programu były stare dobre i wypracowane przez lata grania utwory, których słowa większość fanów potrafi wyśpiewać z zespołem. W eter uniosły się słowa "Modlitwy III"; "Wehikułu czasu"; "Snu o Victorii", a na finał "Whisky".

Tak ogromne zainteresowanie Dżemem świadczyć może o tym, że szczecinianie mają się z bluesem za pan brat i są mocno głodni takich eventów. To cieszy, bo daje znać o sobie muzyczna dusza miasta, a w konsekwencji, może legendy pokroju Dżemu, będą do grodu Gryfa zaglądać częściej.