Dyrektorka publicznego przedszkola numer 75 w Szczecinie na prośbę jednego z rodziców zdecydowała się na zdjęcie krzyży ze ścian. Prawdopodobnie nie spodziewała się, że to zdarzenie wywoła medialną lawinę, która sprawi, że o Szczecinie w czwartek pisały media w całej Polsce. Sprawą zainteresowali się radni Prawa i Sprawiedliwości oraz arcybiskup Andrzej Dzięga.

Zadzwonił jeden rodzic i zrobiła się afera

Dyrektorka publicznego przedszkola Lena Tomaszewska decyzję o zdjęciu krzyży miała podjąć po sugestiach jednego z rodziców. Taka interwencja może dziwić, bo w tej placówce zdecydowana większość dzieci uczęszcza na zajęcia religijne. Jak relacjonuje Radio Szczecin, krzyże miały trafić „za szafę”. Dyrektorka placówki nie komentuje sprawy. Publiczna rozgłośnia próbowała się z nią umówić na wywiad: z zaskoczenia powiedziała tylko, że nie udziela informacji, a gdy radio już umówiło się na następny dzień, to okazało się, że kobieta jest nieobecna.

Głos w sprawie zabrał szereg instytucji w tym np. Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty. Jak mówi Jerzy Sołtysiak, przedszkole nie miało obowiązku zdjęcia krzyża po telefonicznej interwencji rodziców.

Słowik: „Murem za Panią Dyrektor”, Romianowski: „Sprawa skandaliczna”

Sprawa bardzo szybko stała się medialna. Zainterweniowali radni Prawa i Sprawiedliwości Agnieszka Kurzawa i Krzysztof Romianowski.

„Sprawa bardzo bulwersująca, ponieważ dyrektor na wniosek jednego rodzica zdjęła krzyże z przestrzeni przedszkola, które były tam od wielu lat. Sprawa jest o tyle skandaliczna, że do decyzji o zdjęciu krzyża potrzebny był jeden rodzic, zaś do ponownego zawieszenia potrzeba wiele gremiów takich jak rada pedagogiczna czy rada rodziców” – napisał radny Romianowski.

„W jednej sali krzyż został umieszczony za szafą, w całkowicie niewidocznym miejscu, w drugiej – krzyż zawieszono na tablicy korkowej. Takie to wyznaczono „godne” miejsca na tak ważny symbol dla osób wierzących” – dodaje radna Agnieszka Kurzawa z Prawa i Sprawiedliwości.

Głos zabrał również radny z Koalicji Obywatelskiej Przemysław Słowik. Co nie zaskakuje, lider Zielonych, wypowiedział się w zgoła innym tonie niż politycy PiS.

„Trwa absurdalna nagonka na dyrektorkę publicznego przedszkola w Szczecinie, która zwyczajnie zmieniła miejsce krzyży eksponowanych w miejscu do tego nieprzeznaczonym. To wszystko byłoby nawet zabawne, gdyby nie fakt, że tacy religijni fundamentaliści na pokaz doprowadzili do absurdu rzeczywistość, w której żyjemy. Próbują zastraszyć dyrektorkę, która jedynie dopełniła obowiązku poszanowania świeckiego ustroju Polski. Nie ma zgody na takie traktowanie. Murem za Panią Dyrektor” – napisał Słowik.

„Ataki na krzyż są coraz bardziej bezczelne”

Do sprawy odniósł się także arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Głowa szczecińskiego Kościoła zabrała głos podczas mszy świętej z okazji Uroczystości Podwyższenia Krzyża, która w Kościele katolickim miała miejsce w środę.

– Dlaczego bronicie dzieciom, by mogły patrzeć na znak życia i miłości? – pytał arcybiskup Dzięga, cytowany przez Interię. – Ataki są coraz bardziej bezczelne, więcej – coraz większa odwaga wchodzi w sercach tych, którzy uważają, że tylko w ziemię patrząc, zadbają o wszystkie ludzkie sprawy i Bóg im niepotrzebny. Są pokusy ograniczania Słowa Bożego i katechezy w szkole. Ostatnio w jednym z przedszkoli, prowadzonych przez miasto, pojawił się pomysł dyrekcji, żeby krzyże ze ścian pozdejmować. Dlaczego bronicie dzieciom, by mogły patrzeć na znak życia i miłości? Na znak, który jest przywołaniem Chrystusa umęczonego i zmartwychwstałego – mówił podczas homilii arcybiskup.