Sytuacja wielu klubów fitness i siłowni nie jest dobra. Po kilkumiesięcznym zamknięciu spowodowanym pandemią koronawirusa miejsca te wróciły do funkcjonowania w czerwcu. Klientów nie brakowało, jednak trudno było mówić o tłumach. Wielkim zaskoczeniem okazała się restrykcja ogłoszona przez Premiera Mateusza Morawieckiego w czwartkowy wieczór – według nowych wytycznych od soboty siłownie, kluby fitness, baseny i aquaparki będą nieczynne. Korzystać mogą z nich mogą tylko sportowcy lub młodzież szkolna w ramach zajęć dydaktycznych. Polska Federacja Fitness mówi wprost – to morderstwo całej branży. Z opinią zgadza się gość portalu wSzczecinie.pl, Krzysztof Kryj ze Szczecińskiego Centrum Treningu Personalnego.


Wielkie zaskoczenie całej branży. Od soboty siłownie nieczynne do odwołania

Siłownie, kluby fitness, baseny i aquaparki od soboty muszą zostać zamknięte do odwołania. To restrykcja, która budzi kontrowersje. Dla wielu przedsiębiorców oznacza to bankructwo i zwolnienia.

– Idą czarne chmury, słowa o bankructwach nie są przesadzone. Miałem wczoraj ze 100 smsów z pytaniami: czy to możliwe? Czy to prawda? Czy będą zajęcia? Ciężko było uwierzyć, że ktoś mógł coś takiego wymyśleć – komentuje Krzysztof Kryj.

Jak mówi, branża nie spodziewała się, że obostrzenia będą tak restrykcyjne. W czwartek po południu ogłoszono, że od sobotniego poranka siłownie będą nieczynne. Przedsiębiorcy nie mieli czasu na jakiekolwiek przygotowanie się do wprowadzanych ograniczeń.

– We wrześniu ludzie zaczęli kupować pierwsze karnety, bo to jest tak, że za czas lockdownu trzeba było zwrócić użytkownikom siłowni miesiące, kiedy nie mogli z niej korzystać. Oznacza to, że wielu trenerów i wiele klubów pozostawało w ostatnich miesiącach bez przychodu. Przedsiębiorcy myślą poważnie o zamknięciu swoich siłowni, mają długi, zwalniani są instruktorzy, nikt nas nie pyta, czy mamy pieniądze na czynsz czy ZUS. W Polsce działa 3,5 tysiąca klubów fitness i siłowni, to nie jest mały rynek – dodaje specjalista.

„Na kwarantannie się tuczymy”

Krzysztof Kryj zauważa, że ze zdrowotnego punktu widzenia nie ma logiki w zamykaniu siłowni i basenów. Sport wzmacnia odporność, poprawia nastrój i sprawia, że jesteśmy silniejsi. Trener zauważa, że kluby bardzo dbają o higienę i nie ma mowy o tym, by siłownie stały się siedliskami wirusa.

– 41% ludzi odwiedzających siłownie, to osoby odchudzające się. Teraz nie będą realizować swoich celów. Ludzie z nadwagą na siłowni walczą o siebie, walczą o poprawę stylu życia. Jak będzie teraz? Przychodzą do nas ludzie z cholesterolem, nadciśnieniem, takie osoby stają się zdrowsze przez to, że chodzą na treningi. Na kwarantannie się tuczymy, sportowcy czy medaliści w izolacji niszczyli swoją wieloletnią pracę, tracili formę, bo stracili sens życia, którym był np. stat w zawodach – mówi Kryj.

Na jutro w Warszawie zapowiedziano protest organizowany przez Polską Federację Fitness, podobne wydarzenia mają się odbyć w całej Polsce.