Dąbskie Wieczory Filmowe rozpoczęły się od akcentu muzycznego. Wczoraj w klubie „Delta” wystąpił bowiem zespół Dr. Misio, który też oczywiście ma wiele wspólnego z dużym ekranem.

Liderem tej formacji jest Arkadiusz Jakubik, aktor teatralny i filmowy, a także reżyser, który popularność zawdzięcza chyba przede wszystkim udziałowi w filmach Wojciecha Smarzowskiego (takich jak „Dom Zły” czy „Drogówka”). Na gitarze gra Paweł Derentowicz, który zaangażował się w powstanie filmu „ Tajemnica Westerplatte” (m.in. jako producent i reżyser dźwięku), a skład uzupełniają Mario Matysek – gitara basowa, Radek Kupis - instrumenty klawiszowe i Jan Prościński - perkusja.

 

Zespół w tym roku wydał album zatytułowany „Młodzi” i oczywiście utwory z niego wypełniły cały niemalże program tego występu., ale były też wyjątki. Publiczność, która dotarła do „Delty” praktycznie od pierwszych minut żywo reagowała na to co się dzieje na scenie, prowokowana do zabawy przez elokwentnego frontmana zespołu. Jakubik to prawdziwy showman, który wie doskonale jak sprawić by występ jego zespołu był nie tylko odegraniem utworów z płyty, ale czymś więcej. Często komentował słowa utworów (stworzone głównie przez Krzysztofa Vargę i Marcina Świetlickiego), zachęcał do śpiewania refrenów i zdejmowania odzienia wierzchniego (czemu zresztą sprzyjała temperatura wewnątrz klubu) i sam dokonywał różnych przebieranek (zakładając m.in. kominiarkę podczas wykonywania numeru „M jak morderstwo”).

Dr Misio zaaplikował nam zatem, zagrane z dużą dozą energii, wersje takich utworów jak „Mail od umarłego”, „Młodzi”, „Śmierć w Tesco”„Mentolowe papierosy” czy pieśni, która nieomalże stała się nazwą zespołu - „Mr Hui”. Poza numerami już dobrze znanymi w set liście znalazły się też jednak dwa kawałki ekstra – tłusty muzycznie i tekstowo „Hipster” (w którym Jakubik wykrzykuje m.in. „Kocham Teatr Rozmaitości i wszystko co zrobił Krzysztof Warlikowski”) oraz „Ona wie” (do słów wiersza C.K.Norwida, którego Arkadiusz określił jako „zajebistego tekściarza”).

Ci którzy już Misia na żywo widzieli wiedzą, że na koniec podstawowego programu panowie grają swoją przeróbkę rockowego klasyka z dorobku Iggy`ego Popa czyli „I Wanna Be Your Dog”. Tak też było tym razem. Jakubik zszedł wtedy ze sceny i trochę się, „poobijał” z widzami w łagodnym pogo. Po tym utworze publika domagała się jednak dogrywki i jej entuzjazm został wynagrodzony trzema numerami już wcześniej przedstawionymi. Misiowie zagrali jeszcze bowiem reaggowy „Krew na księżycu”, a na finał „Mr Hui”.

 

Dziś jeszcze Arkadiusz Jakubik w Szczecinie zostaje, bo w ramach Dąbskich Wieczorów, zobaczymy jego „Krótki film o miłości” (spotka się również z jego widzami). Cały festiwal potrwa do niedzieli.