Według danych przedstawionych przez szczecińską policję ilość wypadków na ulicach Szczecina maleje. Czy kultura jazdy w naszym mieście się poprawia, czy zadecydowały o tym konkretne działania zapobiegawcze? Co można jeszcze zrobić, by takich zdarzeń było mniej?

40 wypadków i 300 kolizji mniej

Według danych uzyskanych przez portal wSzczecinie.pl w KWP Szczecin, od 1 stycznia do 30 czerwca 2018 r. na terenie Szczecina doszło do 186 wypadków, w których 216 osób zostało rannych, a cztery zginęły. Zanotowano 3 654 kolizje. Rok temu w analogicznym okresie miały miejsce 223 wypadki, w których było 8 ofiar śmiertelnych, a 241 osób zostało rannych. Przed rokiem dosżło też do 3 298 kolizji. Wyraźnie zatem zaznacza się tendencja spadkowa. Czym to jest spowodowane?

Kocie oczka i ronda

Niewątpliwie działania takie jakie, jak instalowanie tzw. kocich oczek przy przejściach dla pieszych oraz tworzenie rond w miejscach, w których były niebezpieczne skrzyżowania (np. u zbiegu ul. Duńskiej i Złotowskiej) przyczyniły się do zmniejszenia liczby niepożądanych sytuacji. Rzeczniczka prasowa KWP w Szczecinie, podkomisarz Anna Gembala informuje, że: – Po każdym wypadku przeprowadzona jest przez policjantów analiza zarówno obecnego zdarzenia, jak również innych powstałych na w/w terenie. Na podstawie tej analizy wypracowywane są wnioski, przekazywane później do instytucji mających w swoich obowiązkach wpływ na poprawę bezpieczeństwa.

Tak też było np. na al. Wyzwolenia, gdzie dochodziło do potrąceń pieszych, a zmiana oznakowania (oświetlenie przejścia dla pieszych) znacznie poprawiło bezpieczeństwo w tym miejscu.

Kierowcy są uważniejsi

– Według mnie jednym z czynników, który należy wziąć pod uwagę przy analizie tych danych jest pogoda. W tym roku w pierwszym półroczu była ona generalnie korzystniejsza dla kierowców, a więcej dni z gorszymi warunkami sprzyjałoby na pewno groźniejszym zdarzeniom, nawet takim jak tzw. „dachowanie” – mówi Filip Grega z Akademii Bezpiecznej Nauki i Techniki Jazdy. – Poza tym zmiany infrastruktury dróg sprawiają, że ruch uliczny jest ogólnie wolniejszy. Kierowcy są uważniejsi. Trwające wciąż prace, choćby przy wymianie torowisk, sprawiają, że pojazdy poruszają się z mniejszą prędkością, a to w znaczący sposób ogranicza możliwość zaistnienia kolizji czy wypadków – dodaje.

Niebezpieczne miejsca

Według niego wciąż jednak są takie miejsca, w których powinny nastąpić zmiany.

– Najbardziej niebezpieczne punkty, w których warto by wprowadzić korekty, to według mnie skrzyżowanie ul. E. Plater i Sczanieckiej. W tym miejscu kierowcy często nadużywają prędkości i to już nie raz skutkowało kolizjami. Poza tym uważam, że niebezpieczne jest notoryczne parkowanie tuż przed przejściami dla pieszych, co bardzo utrudnia widoczność na drodze. Szczególnie zwróciłbym uwagę na taką sytuację w rejonie szkoły podstawowej nr 41. Co prawda od głównego jej wejścia przy ulicy Cyryla i Metodego dzieci przeprowadza tzw. Pomarańczka, ale przy Niemcewicza 24 pozostawione jest zupełnie bez opieki – mówi Grega.

Bezpieczeństwo na pasach wciąż dyskutowane

Warto dodać, że według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2017 roku w co czwartym wypadku na drogach w Polsce (w sumie w 8 197 wypadkach) brali udział piesi. Co istotne, w tych zdarzeniach zginęły 873 osoby (30,8 proc. ogółu), a 7 587 odniosło obrażenia (19,2 proc.). Najczęściej do wypadków z pieszymi dochodziło w obszarze zabudowanym. Dlatego zajęto się pracami nad stworzeniem nowych wytycznych dot. zwiększenia bezpieczeństwa na pasach, a Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego poinformowała w ubiegłym tygodniu o przygotowaniu nowych zasad w tej kwestii. Mają być zalecane wszystkim odpowiedzialnym za remontowanie, budowę i utrzymywanie dróg. Przejścia z pasami mają być np. bardziej doświetlone niż dotychczas. Minister infrastruktury, Andrzej Adamczyk już podpisał się pod tym projektem.

Ważny jest moment przed przejściem

– Doświetlenie pasów na jezdni to jedna sprawa, ale piesi wchodzą często na nie niemalże z przekonaniem, że są nieśmiertelni, uważając, że kierowcy zdążą zwolnić lub się zatrzymać widząc ich. Dlatego dobrze by było, gdyby kierowcy mieli większe możliwości obserwacji, czy ktoś zbliża się do przejścia. Zatem teren przed przejściem też winien być lepiej widoczny. Wtedy reakcja na wejście pieszego na pasy byłaby skuteczniejsza, a nierzadko bywa tak, że jest spóźniona i wtedy są ofiary – komentuje tę kwestię Grega.

Co Wy o tym sądzicie? Które jeszcze miejsca w Szczecinie wymagają zmian zwiększających bezpieczeństwo kierujących i pieszych?