6 lipca o 21 w nowej miejscówce City Hall, w eter poszły pierwsze dźwięki. Godzina 21, pusto w lokalu. Godzina 22, garstka ludzi. Jednak już niedługo lokal miał być wypełniony po brzegi. To w końcu Opening Party nowego City Hall.
Dlaczego w tytule napisałem nowy/stary? Odpowiedź jest równie prosta jak mój tok rozumowania. Określenie „nowe” może się tyczyć tylko faktu zmiany adresu, nowej lokalizacji i co fakt nieco innego wystroju. Cała reszta jednak pozostała, stali klienci, atmosfera „niepowtarzalnego bounce”, o której już kiedyś pisałem.

Podpytywałem jak się podoba nowy lokal i co zadowalające nie usłyszałem negatywnych opinii. Klubowicze wypowiadali się pozytywnie i z nadzieją na dobre imprezy, takie w stylu starej miejscówki. Krótko mówiąc „City Hall obroniło się”. Stali klubowicze, dalej trzymają z lokalem i ani myślą zapomnieć o CH. A wszystko możecie zobaczyć na zdjęciach.

Wróćmy jednak do samej imprezy. Za konsoletą różnie, raz Wullah, raz Troll, raz Koval. Serwowali rytmy od spokojnych jamajskich, na początku imprezy, po James’a Brown’a, w trakcie mocnej już biby. Pamiętacie może imprezę pożegnalną City Hall i tłumy, jakie tam przybyły? Na piątkowym otwarciu było podobnie, jeśli nie powiedzieć, że „tłumniej”. Parkiet pełny, scena pełna, nawet przy barze znalazły się osoby, które nie mogły oprzeć się muzyce. A to chyba najważniejsze, że lokal żyje już spokojnie i bez skurczy, a po tej kilkutygodniowej przerwie, znów dodał kolorów szczecińskiej mapie miasta.