Do zdarzenia doszło dzisiaj w nocy. Straż miejska otrzymała sygnał o mężczyźnie, który nielegalnie przebywał w budynku w centrum Szczecina. Wezwany patrol zastał na miejscu roztrzęsionego desperata z liną w dłoni. – Mężczyzna mówił, że zawaliło mu się życie małżeńskie – mówi Joanna Wojtach, rzeczniczka Straży Miejskiej w Szczecinie.

Jak relacjonują strażnicy miejscy, znaleziony w okolicach Parku Kasprowicza mężczyzna był zdesperowany i w stanie skrajnej rozpaczy. Na dodatek znajdował się pod wpływem alkoholu.

– Po przybyciu na miejsce zgłoszenia strażnicy zastali mężczyznę w średnim wieku, który oświadczył, że sobie tylko tu przysiadł na chwilę, aby odpocząć i „zebrać myśli”. Oświadczył też, że nie potrzebuje żadnej pomocy i zaraz opuści budynek. Chwilę później dostał ataku paniki, zaczął wykrzykiwać, że nie chce mu się żyć, ma dość takiej męczarni – relacjonuje zachowanie desperata Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. – Wyciągnął linę z przygotowaną pętlą, którą próbował na siebie nałożyć. Był roztrzęsiony, pobudzony i cały czas płakał.

Funkcjonariusze straży miejskiej odebrali sznur i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Ratownicy przebadali mężczyznę i wydali zalecenie, by został odwieziony do izby wytrzeźwień.

– Po osiągnięciu stanu trzeźwości zostanie mu zapewniona konsultacja psychiatryczna – zapewnia Joanna Wojtach.

To już kolejny w ostatnich miesiącach przypadek skutecznej interwencji służb w przypadku osób chcących targnąć się na swoje życie.